Mecz nie należał do najłatwiejszych. Obie drużyny grały bardzo zacięcie. Dla Rosy był to mecz o wszystko. Wygrana oznaczałaby szansę na ewentualny finał. Na szczęście to nasi koszykarze wykazali się zimną krwią i w ostatniej kwarcie zapewnili sobie zwycięstwo.
Pierwszą kwartę lepiej rozpoczęli zielonogórzanie, którzy po wsadzie Lalića i trójce Hosley’a wygrywali 0:5. Do około połowy tej kwarty to goście wygrywali. Koszykarze z Radomia przejęli jednak inicjatywę i powiększali swój dorobek punktowy. Ostatecznie na tablicy widniał wynik 18:16.
W drugiej kwarcie koszykarze obu drużyn popełniali wiele strat. Przez około trzy minuty żadna z drużyn nie mogła znaleźć drogi do kosza. Na szczęście zielonogórzanie zwyciężyli tę kwartę 16:19 i na przerwę schodzili z jednopunktową przewagą: 34:35.
Początek trzeciej kwarty nie był zbyt udany dla koszykarzy Stelmetu. Rosa wygrywała już 44:38. Dobrze, że trener Filipovski wiedział kiedy wziąć przerwę na żądanie. Zmobilizował swoich podopiecznych i zmniejszyli straty do czterech punktów – 49:45. Takim właśnie wynikiem zakończyła się trzecia kwarta.
Ostatnia odsłona meczu była nieprzewidywalna. Stelmet na sześć minut przed końcem odrobił straty i ponownie zaczął wygrywać. Na minutę przed końcem zielonogórzanie wygrywali 63:71. Było już prawie pewne, że to Stelmet będzie pierwszym finalistą tegorocznej polskiej ligi koszykówki. Cały mecz skończył się wynikiem 65:72. Bezapelacyjnie najlepszym graczem Stelmetu był Quinton Hosley, który zdobył 22 punkty.
Energa Czarni Słupsk w czwartek podejmuje Turów Zgorzelec. Na ten moment jest 2:1 dla Turowa. Z kim zagramy z finale? Odpowiedź możemy poznać jeszcze dziś.
Rosa Radom – Stelmet Zielona Góra 65:72 (18:16, 16:19, 15:10, 16:27)
Rosa: Sokołowski 15, Gibson 12, Taylor 8, Turek 8, Mirković 5, Szymkiewicz 5, Adams 4, Majewski 3, Witka 3, Jeszke 2, Zalewski 0.
Stelmet: Hosley 22, Koszarek 14, Robinson 9, Hrycaniuk 9, Zamojski 9, Cel 4, Lalić 4, Troutman 1, Chanas 0.
Autor: Weronika Jasiak