Już przed meczem było wiadomo, że z powodu kontuzji nie będzie mógł wystąpić Vladimir Dragicević. W trakcie samego sptokania Mistrzowie Polski stracili Przemysława Zamojskiego. Wszystko zdawało się działać przeciwko ekipie zielonogórskiej.
Przebeieg 3 pierwszych kwart nie wskazywał na to, że drużyna gości pokusi się o zwycięstwo. Stelmet grał słabo i nic nie zanosiło się na tak emocjonującą końcówkę. Można powiedzieć, że nawet przypominało to niedzielny mecz z Energą Czarnymi Słupsk, bo w pewnym momencie rywale mieli już 16 punktów przewagi. Wtedy przyszła fenomenalna 4 kwarta.
Mimo kolejnych przeciwności losu (kontuzji Przemka Zamojskiego, Christiana Eyengi spadającego za faul Adam Hrycaniuka). Podopieczni Mihailo Uvalina podjęli rękawicę, gryźli parkiet i byli o krok od sukcesu. Kiedy na 12 sekund przed końcem meczu Aaron Cel rzutem za 3 wyprowadził Stelmet na prowadzenie wydawało się, że sen o zwycięstwie się ziści.
Niestety, mimo ogromnego wysiłku włożonego w wybronienie ostatniej akcji, nieobstawiony Mateusz Ponitka pogrzebał nadzieje drużyny gości trafiając za 3 równo z syreną końcową.
Mistrzowie Polski nie mają najwyraźniej szczęścia do wygrywania końcówek meczów w europejskich pucharach. To już trzecia przegrana w podobnym stylu w tym sezonie. A sukces był tak blisko.
21 stycznia zielonogórzan czeka wyjazd do Walencji.
BC TELENET Ostenda – STELMET Zielona Góra 76:74 (23:19, 21:17, 17:9, 15:29)
Telenet: Petrovic 14, Wright 13, Djordjevic 10, Gillet 10, Ponitka 8, Marnegrave 8, Serron 6, Wilkinson 3, Boukichou 2, Echenique 2, Thompson 0.
Stelmet: Cel 15, Koszarek 12, Hrycaniuk 10, Eyenga 9, Zamojski 7, Chanas 7, Walker 4, Brackins 4, Sroka 4, Cesnauskis 2.
Autor: Alex Niebrzegowski