– Remis 0-0 dla was wygląda gorzej niż dla Victorii. Oni cieszą się z tego punktu, a wy chyba nie bardzo?
– Na pewno. Mieliśmy wygrać ten mecz, tym bardziej, że jest to jedna ze słabszych drużyn. Jesteśmy niepokonani u siebie. Oni dobrze się ustawili, a my mieliśmy sytuacje w pierwszej połowie. W drugiej też, gdy wszedł Marczak. Trudno, 0-0… Tak bywa.
– Czerwona kartka była słuszna czy nie?
– Nie wiem, nie widziałem tej sytuacji. Jeżeli uderzył naszego zawodnika, to wydaję mi się, że słuszna.
– Mówisz, że mieliście sytuację po wejściu Marczaka. Było widać, że po jego wejściu nieoczekiwanie gra się trochę ożywiła. Do tej zmiany wasza gra była dość nudna.
– Tak, może jest w tym trochę racji. Marczak wszedł, trochę pociągnął. Jest to szybki chłopak. Wydaję mi się, ze gdyby strzelił bramkę, to mógłby zostać bohaterem meczu. A tak, trudno.
– Kolejny będzie wyjazd do Kluczborka. Tam raczej ciężko będzie o punkty. Liczycie na remis, a może 3 punkty? Uda się sprawić niespodziankę?
– Mecz się zaczyna od 0-0…
– …Może wkalkulowaliście już teraz, że tam przegracie?
– Nie, na każdy mecz jedzie się po to, aby wygrać. Zaczynamy od 0-0. Zobaczymy, może uda się coś strzelić, może wygramy. Na początku meczu jest remis i z niego też będziemy zadowoleni.
– Za dwa tygodnie na Sulechowskiej derby Ziemi Lubuskiej z Czarnym Żagań. Znowu będzie 0-0 jak w poprzednich meczach u siebie czy strzelicie jakiekolwiek gole?
– Wiadomo jak gra Żagań. Raz wygrywają, raz przegrywają. Postaramy się strzelić.
Autor: Kamil Kwaśniak