Lechia momentami grała naprawdę dobre zawody i mogła w końcówce spotkania doprowadzić do wyrównania za sprawą najpierw Michała Kojdera, potem Bartosza Tyktora. Zabrakło niestety poraz kolejny skuteczności.
Trener Mirosław Zelisko po tym spotkaniu mówił, że kluczową dla spotkania była sytuacja z 38 minuty, po której zespół z Jarocina wyszedł na prowadzenie. – Obrońca z Jaroty przebiegł 30 metrów prowadząc piłkę i żaden z moich zawodników nie zaatakował na tyle agresywnie żeby przerwać tę akcję po czym zagrał piłkę prostopadłą do Bartoszka (o którym wiedzieliśmy, że to jest jedyny piłkarz tak naprawdę klasowy w Jarocie Jarocin), wyszedł sam na sam z Dłoniakiem – piękny strzał, od słupka piłka się odbiła jeszcze i wpadła do bramki. W drugiej lidze takie akcje się nie mogą zdarzać – relacjonuje niezadowolony szkoleniowiec
– Słabo graliśmy w piłkę, nie wiem czy wymieniliśmy między sobą więcej niż cztery, pięć podań – ocenia Krystian Głowania, zawodnik Lechii
Już w najbliższą środę kolejne ligowe zmagania przed Lechią, a konkretnie zaległy wyjazdowy mecz z Rakowem Częstochowa. Początek spotkania o godz. 17.00
Autor: Łukasz Radkiewicz