Czwarte zwycięstwo w III lidze, a drugie u siebie odnieśli w niedzielę piłkarze Lechii Zielona Góra. Beniaminek pokonał 3:2 Stal Brzeg.
Zielonogórzanie mieli niezliczoną ilość sytuacji, by spotkanie “zamknąć” dużo wcześniej, a tym samym oszczędzić sobie nerwówki do ostatniego gwizdka. – Jesteśmy w tym nieźli – skomentował po meczu Andrzej Sawicki, trener gospodarzy.
Lechia objęła prowadzenie po golu głową, zdobytym przez Szymona Kobusińskiego w 17 minucie spotkania. Wyrównał 10 minut przed końcem pierwszej połowy Mateusz Dychus, finalizując ładną, koronkową akcję gości. To jednak nie był koniec bramek przed przerwą. Znów na prowadzenie wyprowadził Lechię Kobusiński, ponownie oddając strzał głową, a po chwili na 3:1 podwyższył Łukasz Garguła, zdobywając tym samym swoją pierwszą bramkę dla Lechii.
Po zmianie stron zielonogórzanie mieli sporo sytuacji, by wygrać jeszcze bardziej okazale. W ostatnich dwudziestu minutach zespół Andrzeja Sawickiego cofnął się jednak i oddał inicjatywę. Drugi raz dał o sobie znać Dychus, który precyzyjnym strzałem zza pola karnego pokonał Łukasza Budzyńskiego. I zrobiło się nerwowo.
W końcówce Lechia miała jeszcze rzut karny po faulu na wprowadzonym w drugiej połowie Bartoszu Koniecznym. Do piłki podszedł Garguła i uderzył nad poprzeczką.
Zielonogórzanie dowieźli jednak zwycięstwo, a w kolejny weekend pojadą do Zdzieszowic na mecz z Ruchem.