Dlaczego nie koniec? Choć w większości europejskich lig transfery zostały dopięte już kilka kwadransów po północy polskiego czasu, to wciąż możemy się spodziewać mniej lub bardziej znaczących roszad personalnych. Za przykład niech posłuży Turcja, w której zimowe okno transferowe będzie czynne jeszcze do wtorku. Niemniej już teraz możemy podsumować największe piłkarskie hity (i kity) styczniowych zakupów.
Premiership
Na Wyspach bez niespodzianek. Absolutnym hitem jest bez wątpienia zmiana barw klubowych Juana Maty, który przeszedł z Chelsea do cieniującego w ostatnim czasie Manchesteru United za 37,1 mln funtów. Do tej pory najdroższym nabytkiem „Czerwoneych Diabłów” był Dymitar Berbatow. Bułgar, który przeszedł wówczas z Tottenhamu Hotspur, kosztował 30,75 mln funtów. Niewątpliwym zwycięzcą ostatniego transferu ManU jest sam Hiszpan. Mimo kurtuazyjnych wypowiedzi Jose Mourinho, Mata w ostatnim czasie częściej szorował ławkę, nie mając sposobności, aby zachwycać swą piłkarską wirtuozerią (a o tej jestem całkowicie przekonany). Myśląc o grze na tegorocznym mundialu, piłkarz wybrał pragmatyczne rozwiązanie. Swoją wartość udowodnił już podczas spotkania z Cardiff City, podczas którego był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników w ekipie prowadzonej przez Davida Moyesa. Nie chcę być złym prorokiem dla Jose Mourinho, wobec którego odczuwam ogromny sentyment, ale wydaje mi się, że nonszalancja względem Maty już wkrótce odbije się Portugalczykowi potężną czkawką.
Bundesliga
Tak, wiem, Robert Lewandowski. Hit hitów, choć dla części „znawców” kit kitów, skok na kasę, zdrada i materiał na Pudelka. Mnie jednak w ostatnim czasie zainteresował nowy nabytek BVB. Milos Jojic, bo o nim mowa, zamienił Belgrad na Dortmund. To niezwykle perspektywiczny i uniwersalny pomocnik, który może namieszać w Bundeslidze. Wystarczy zobaczyć jego dotychczasowe wyczyny, aby przekonać się, że być może na naszych oczach rodzi się prawdziwy diament. Jürgen Klopp to z kolei doskonały jubiler, może się więc okazać, że Jojic już wkrótce wystrzeli z całym arsenałem swoich nieprzeciętnych umiejętności.
Serie A
Jako zdeklarowany miłośnik włoskiej piłki zarywałem noce, aby na bieżąco śledzić wszelkie medialne doniesienia. Największym przegranym i zarazem zwycięzcą styczniowego mercato jest niewątpliwie Inter Mediolan. Jego działania w zimowym okienku transferowym mają dwa oblicza. Najpierw kuriozalny pomysł wymiany z Juventusem na linii Guarin-Vučinić. Efekt? Absencja Kolumbijczyka, ogólne zażenowanie, ostra reakcja kibiców, a w konsekwencji interwencja prezydenta nerazzurrich Ericka Thohira. Indonezyjczyk najpierw zablokował kontrowersyjną wymianę, a następnie w trzy dni dokonał tego, czego dyrektor sportowy Marco Branca nie zrobił przez ostatnie dwa lata. Transferem Hernanesa z rzymskiego Lazio żyli przez ostatnie godziny wszyscy fani Interu. Być może na ich oczach rodzi się właśnie najlepszy od lat tercet pomocników: wspomniany Hernanes, piekielnie inteligentny Kovačić oraz właśnie Freddy Guarin, pod warunkiem, że zarząd udobrucha Kolumbijczyka, mającego słuszne pretensje za idiotyczne decyzje podejmowane w ostatnich dniach mercato. Swoją drogą popularny ET dał do zrozumienia, że dni Branci w Interze są już policzone.
Już jutro druga część naszego transferowego podsumowania.
Autor: Damian Łobacz