O igrzyskach olimpijskich marzy pięcioboistka Olimpu Zielona Góra Anna Maliszewska.
Na razie jeszcze nasza zawodniczka nie wywalczyła olimpijskiego paszportu, ale wydaje się, że to tylko formalność. Maliszewska jest wysoko w rankingu olimpijskim. A dróg awansu jest kilka.
Drogi są dwie. Ta pierwsza, bardziej wymagająca, to medal mistrzostw świata. Druga, trochę łatwiejsza, to zdobycie kwalifikacji poprzez ranking olimpijski. Zbieramy punkty od roku, a ja mam dobrą pozycję wyjściową, bo dwa dobre starty za mną. Potrzebuję jeszcze trzeciego dobrego występu, im szybciej on się wydarzy, tym lepiej. Najbliższa okazja w Kairze na Pucharze Świata. Później planowane są kolejne starty pucharowe, finał Pucharu Świata i same mistrzostwa świata. Odbędą się one w czerwcu w Chinach i także zaliczane są do rankingu olimpijskiego. Przede mną łącznie sześć imprez, potrzebuję jednego dobrego startu i wierzę, że jest to do zrobienia.
W Paryżu pięcioboiści po raz ostatni powalczą w tradycyjnej odmianie pięcioboju czyli z jazdą konną. Później nastąpi prawdziwa rewolucja zamiast jeździectwa będzie tor przeszkód. Maliszewska, mówiąc delikatnie, nie jest zwolenniczką tego rozwiązania.
Na razie staram się o tym nie myśleć, bo celem jest Paryż. Biorąc pod uwagę mój wiek i predyspozycje do nowego toru przeszkód, to mam wątpliwości. W tym momencie nie chcę się jednak wypowiadać. Żałuję koni, bo mają one swój urok, ale nawet z punktu widzenia kibiców nie wydaje mi się, aby była to dobra decyzja. Jestem może uprzedzona, każdemu pomysłowi trzeba dać szansę, więc może na przestrzeni lat okaże się, że to dobra decyzja.
Igrzyska w Paryżu odbędą się latem tego roku.