Odmieniony Michał Jurecki był nie do zatrzymania przez słoweńskich obrońców, oddawał celne rzuty nawet przy asyście bloku. Jeśli widział, że nie przebije się przez postawioną ścianę potrafił znaleźć swojego brata na obrocie, asysta najczęściej zamieniała się na bramkę. Nasi rywale byli w stanie utrzymać grę na kontakcie do 20. minuty. Dwie bramki zdobyli Jureccy, jedną dołożył Bartłomiej Jaszka co dało nam prowadzenie 13:9. Cieniem dla samego siebie już od początku spotkania był Krzysztof Lijewski.
Adam Wiśniewski kontynuuje walkę w MŚ z założonymi trzema szwami na czole
W najczarniejszych snach nikt nie wyśniłby sobie scenariusza, który miał miejsce po powrocie obu drużyn z szatni. Polska prowadzi 14:11, kibice w biało – czerwonych barwach zgromadzeni w Principe Felipe byli w doskonałych nastrojach i oczekiwali pewnego zwycięstwa swoich bohaterów. Oni jednak najprawdopodobniej zostali w szatni. Słowenia nie dośc, że odrobiła straty to jeszcze uzyskała prowadzenie 19:15. Zgadza się, osiem trafień aktualnego wicelidera tabeli grupy C przy jedynym Polski wprawiło w zdumienie każdego z osobna. Szczególny problem biało – czerwonym sprawiał Primoz Prost, bramkarz słoweńskiej reprezentacji zmienił jeszcze w pierwszej połowie nieskutecznego Gorazda Skofa, ten manewr Borisa Denica okazał się strzałem w dziesiątkie jak również zmiana systemu obrony z 3 -2 – 1 na 6 – 0. Jej uosobieniem był Uros Bundalo, jeszcze w przerwie Denic instruował go na kogo zwrócić szczególną uwagę i jakimi środkami trzeba się posłużyć.
Michał Jurecki w drugiej połowie meczu ze Słowenią miał spore problemy ze zdobywaniem bramek
Polacy zdołali otrząsnąć się po knock downie. W końcu szukaliśmy szansy w szybkim ataku, który nie istniał w poprzednich pojedynkach. Niestety w decydującyh momentach meczu nie wykorzystaliśmy dwustuprocentowych szans. W kontrze spudłował Adam Wiśniewski, przy wyczyszczonej strefie pomylił się Bartosz Jurecki, a na dobicie karnego zmarnował Michał Kubisztal.
Michał Kubisztal na linii siedmu metrów mylił się dwukrotnie
Wykluczeń polskich szczypiornistów w tym spotkaniu było jak na lekarstwo. Ukarany czerwoną kartką za uderzenie w twarz Boruta Mackovseka, Kamil Syprzak uważa, że nasza obrona była niezdecydowana i niestabilna.
Kamil Syprzak zdążył rzucić Słoweńcom tylko jedną bramkę
Słowenia – Polska 25:24 (11:14)
Słowenia: Skof (10%), Prost (47%) – Gajić 6 (3/3), L. Zvizej 1, Mackovsek 8, Kavticnik, Dolenec 7 (1/1), M. Zvizej 1, Zorman 2, Gaber, Skube, Bezjak, Bundalo, Dobelsek, Marguc.
Polska: Szmal (25%), Wichary (0%) – Jaszka 3, Lijewski 4, Bielecki 1, Bartczak 1, Wiśniewski 2, B. Jurecki 5, M. Jurecki 5, Syprzak 1, Krajewski, Kubisztal (0/2), Orzechowski 2.
Kolejne starcie biało – czerwonych w czwartek o godz. 20:15. Tym razem zmiezymi się z liderem grupy C, niepokonaną Serbią.
Autor: Jan Ratajczak