– W Polsce jest nas kilka, na świecie jest ich dużo więcej. Szczególnie, jeśli chodzi o Stany Zjednoczone – mówi Aleksandra Szpak, która jest trenerem przygotowania fizycznego. Przekonuje, że w męskim świecie odnajduje się doskonale i przybliża charakter swojej pracy.
Sama jest przesiąknięta sportem, bo zajmowała się nim od dziecka. Zaczęło się od akrobatyki, potem było pływanie. Grała też w kosza, choć jak mówi lepiej odnajduje się w sporcie indywidualnym. A praca nad przygotowaniem fizycznym? Musi odbywać się w konsultacji z trenerami klubowymi. Ciężej można popracować właściwie tylko poza sezonem.
– Najczęściej sportowcy trafiają do mnie przez trenerów. Są to często młodzi sportowcy, którzy nie wiedzą często, jakie mają braki. Czy to jest szybkość, czy wytrzymałość. To zależy od dyscypliny sportowej. Wszystko musi dziać w porozumieniu z trenerem głównym, często też fizjoterapeutą, bo pomagam sportowcom wracać też po ciężkich kontuzjach, wdrożyć ich do treningu.
Opowieści o trenerach, którzy w grupach młodzieżowych za bardzo „dokręcili śrubę” swoim podopiecznym, doprowadzając niejednokrotnie do przedwczesnego zakończenia przygody ze sportem są powszechnie znane. Dziś o regeneracji po wysiłku, odpowiednim odżywianiu i suplementacji mówi się więcej.
– Jeśli chodzi o przygotowanie motoryczne, to w Polsce jest to nowość. Trenerzy przecierają szlaki. Zmienia się myślenie trenerów, ale należy zwrócić też uwagę na to, jakie mamy warunki w klubach. Moja jednostka regeneracyjna jest dopasowana pod resztę treningów. Ja jestem gdzieś na samym końcu tego szczebla. Mogę zasugerować coś trenerowi. Wszystko zależy też od budżetu, jakim dysponuje klub. Ja bardzo przywiązuję też wagę do tego, jak sportowiec będzie wyglądał po zakończeniu kariery.
Aleksandra Szpak podkreśla, że wszystko zaczyna się w głowie i zwraca tu uwagę na przetrenowanie układu nerwowego, co może prowadzić do depresji sportowca i niechęci do uprawianej dyscypliny. Przedstawicielek płci pięknej, które zajmują się przygotowaniem fizycznym sportowców jest niewiele. Czy to praca dla kobiet?
– Ogólnie kobiet jest mało i wynika to głównie z charakteru pracy. Wyjeżdża się na zgrupowania, zawody, trzeba się cały czas szkolić. (…) Wszystko zależy od charakteru danej osoby i od jej temperamentu. Ja uważam, że to jest atut być kobietą. Jesteśmy bardziej empatyczne, co nie wpływa źle na zawodnika.
Więcej na ten temat posłuchacie poniżej w całej rozmowie z Aleksandrą Szpak (superhuman-health.pl)