Bawi publiczność, jest nieodłącznym symbolem Winobrania. Mowa o Bachusie czyli Marcinie Wiśniewskim, bez którego dziś nikt nie wyobraża sobie Dni Zielonej Góry.
W rolę Bachusa wciela się od siedemnastu lat i jak mówi – uwielbia to robić. Co ciekawe, Wiśniewski otrzymywał, ze względu na swoją rozpoznawalność, propozycję wejścia do świata polityki.
Ja się do polityki nie nadaję, bo trzeba być tam poważnym. A ja mam z tym problemy. Przyjąłem jako punkt honoru nie wchodzić w politykę, bo skończyłoby się wtedy moje bachusowanie. Jestem bachusem dla każdego. Nie ma granicy, bo jestem maskotką, więc nie mogę wybierać. Wszyscy mnie wciągają, ale ja się zapieram i mówię nie.
Wiśniewski dodaje, że przyjęcie jakiejkolwiek propozycji politycznej oznaczałoby, że zacząłby mieć wrogów, a tego chce uniknąć.
Tak sobie pomyślałem, że gdybym wszedł do polityki, zacząłbym mieć wrogów, a takich nie mam. Chciałbym z każdym się spotkać, sfotografować, niech to będzie tak.
Marcin Wiśniewski, jako Bachus, a nie polityk, pojawi się podczas dzisiejszych uroczystości winobraniowych i podczas jutrzejszego korowodu.