Bardzo długo się na to nie zanosiło, ale Enea Zastal BC ma na koncie pierwszą wygraną w hali CRS w tym sezonie! Zielonogórzanie pokonali po świetnej czwartej kwarcie MKS Dąbrowa Górnicza 94:90.
7 min. 25 sek. – tylko tyle w niedzielnym meczu prowadził zespół Olivera Vidina. Zaczęło się od stanu 0:10 i najczęściej wokół takiej różnicy oscylowała przewaga MKS-u. Zespół Jacka Winnickiego prowadził przez prawie 32 minuty, najwyżej jeszcze w pierwszej połowie. Niespełna 2 min. przed końcem drugiej kwarty dąbrowianie mieli już 15-punktową przewagę, po serii 12-0. Zastal wyglądał źle, w każdym procencie rzutów miał niższą skuteczność, mało zbierał i niewiele asystował.
Promykiem nadziei była jednak niewielka liczba strat. W tym elemencie zielonogórzanie świetnie spisali się do końca, w całym meczu piłkę tracąc zaledwie ośmiokrotnie, przy 18 błędach rywali, po których zielonogórzanie zdobyli aż 21 punktów. W drugiej połowie “doszła” też wreszcie zbiórka. Zielonogórzanie, zwłaszcza za sprawą Alena Hadzibegovicia wygrali znacząco “deskę”, a Czarnogórzec z 34 piłek całej drużyny sam zebrał ich aż 16! (7 w ataku, 9 w obronie). Hadzibegović kończył mecz z double-double, bo zdobył jeszcze 21 punktów. “Oczko” więcej dołożył debiutujący w hali CRS Bryce Alford, Amerykanin też miał swój olbrzymi udział w udanej pogoni zielonogórzan. Posłuchajcie, co nowy gracz mówił po spotkaniu.
W końcówce czwartej kwarty Hadzibegović z Alfordem rzucali niemal naprzemiennie, wspierani jeszcze przez Kareema Brewtona.
Zastal ma w Energa Basket Lidze bilans 2-3 (taki sam jak Legia Warszawa) i w czwartek będzie podejmować Polski Cukier Pszczółkę Start Lublin. Mecz w hali CRS o 17:30.