Tym razem poznaniak miał na sobie spodenki, a na klatce piersiowej zapisał… adres e-mailowy i numer telefonu. Jak się okazało, absolwent UZ-etu kupił bilet do Brazylii w jedną stronę i teraz zbiera pieniądze na powrót do Polski.
To nie pierwszy "wyczyn" w życiorysie Leszka Ludomira. Rok temu wsławił się nagim wtargnięciem na skocznię w Planicy, tuż po bardzo dobrym skoku Piotra Żyły.
Na swoim fanpejdżu polski "streaker" (z ang. streaking to happening polegający na wbiegnięciu nago na imprezę masową, najczęściej sportową, by zwrócić na siebie uwagę widzów, i jak najdłuższym uciekaniu przed ochroną i policją) zdał małą relację z tego, co działo się po jego wtargnięciu na boisko. Całość cytujemy z zachowaniem oryginalnej pisowni:
"Ponieważ ludzie z całego świata pytają się jak to było po akcji, przesyłam Wam krótki opis tego co się wydarzyło:
Po tym jak Sulley odprowadził mnie z boiska (swoją drogą zaproponowałem mu krótką konkurencję w sprincie ale
odmówił) zostałem zamknięty w specjalnej sali. Czekałem na bardzo ważnego pana z ochrony (wyglądał groźnie, kawał brazylijskiego chłopa) oczywiście sprawdzono moje dokumenty i opierniczono za całą akcję ale miałem też prawników (sic!), którzy powiedzieli mi co może się stać.
Po paru godzinach i uiszczeniu niewielkiej w sumie kary musiałem obiecać, że nie będę już więcej robił takich akcji na stadionie…
Obiecałem oczywiście,ponieważ goście byli fair… ale nasza umowa dotyczy przecież tylko Fortalezy!"
Autor: Paweł Hekman / definicja za Wikipedią