UCZELNIA:

Złodziej w akademiku.

Wykorzystuje nieuwagę mieszkańców, którzy wychodząc do łazienki lub kuchni, zwykle nie zamykają drzwi. – Gotowałam obiad i poszłam do kuchni przynieść garnek, nie było mnie raptem trzy minuty. W pokoju było dziecko i nawet tym się nie przejął, po prostu wyciągnął portfel z szuflady i poszedł – relacjonuje jedna z poszkodowanych. – Wyszłam dosłownie na minutę do łazienki i kiedy wróciłam nawet nie zorientowałam się, że coś się stało. Dopiero później przyszedł portier i spytał czy coś mi nie zginęło bo kogoś okradli. Okazało się, że zginął mi portfel. – dodaje inna. – Robiłam pranie, nie było mnie chwilę, trzy do pięciu minut, widocznie w tym czasie musiał ktoś, ten portfel ukraść – opowiada kolejna mieszkanka Rzepichy.

Mieszkańcy oraz pracownicy akademika mają podejrzanego, który kręcił się po akademiku w dniach kiedy ginęły portfele. Są w stanie podać nawet jego rysopis. – Widziałam mężczyznę, który miał bardzo wychudzoną twarz i podkrążone oczy, wyglądał jak taki typowy ćpun. Kręcił się po korytarzu, myślałam, że do kogoś przyszedł.
– To jest ktoś nie z akademika. Taki chłopak w czarnej kurtce, łysy, dość szczupły, średniego wzrostu. Po prostu wchodzi do pokojów bez pukania. Jak był u mnie za drugim razem, wsadził głowę, zobaczył, że jestem i uciekł. Jedna ze sprzątaczek widziała nawet podejrzanego “w akcji”. – Sprzątałam piętro, rozglądałam się tak mniej więcej, tu przyszedł tam poszedł. Pukał do drzwi, jednych, drugich, łapał za klamki, ale myślałam, że czeka na kolegów.

Ofiary złodzieja przestrzegają przed zostawianiem otwartych pokoi. Proszą też współmieszkańców o czujność. Wszelkie spostrzeżenia można zgłaszać na portierni.

Autor: Daria Kubasiewicz

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00