KULTURA:

Gdybym był Wisławą Szymborską…

…byłbym więc osobą zupełnie pozbawioną wieku. Jak opowiadają osoby z otoczenia poetki, posiadała ona wiele mądrości życiowej wynikającej z wieku, ale i dziecięcej radości. Stale zadziwiał ją świat, ludzie i wydarzenia. Potrafiła z rozbrajającą szczerością zachwycać się wszystkim, co ją otaczało od spadających kolorowych liści jesienią po pierwsze przebiśniegi aż do fal obmywających oblepione piaskiem stopy. Michał Rusinek, osobisty sekretarz poetki, zdecydował się określić ją mianem osoby z innej planety. W tym wszystkim, czym dla nas jest zwyczajność – doszukiwała się drugiego dna. Umiejętność dziwienia się światem tracimy z wiekiem, dlatego wielu czuło się w jej towarzystwie jak prawdziwi starcy.

…moim nieodłącznym atrybutem byłby papieros. Laureatka literackiej Nagrody Nobla paliła namiętnie. Jak sama podkreślała w licznych wywiadach, robiła to z powodów erotycznych. Nigdy nie zapytano o szczegóły tego wyznania, ale skoro w towarzystwie tego złowrogiego dla zdrowia „przyjaciela” powstały takie tomy wierszy, jak „Sto pociech” czy mój ulubiony zbiór poezji „Miłość szczęśliwa i inne wiersze”, nikt nie protestował, gdy paliła w jego towarzystwie.

…spośród wszystkich nagród literackich, jakie bym dostał o Noblu mówiono by najwięcej. Na długo przed nim Szymborska otrzymała Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1974), czy Nagrodę Goethego przyznaną przez naszych niemieckich sąsiadów za osiągnięcia z dziedziny literatury. 9 grudnia 1996 roku odbierająca w Sztokholmie Nagrodę Nobla Wisława doprowadziła organizatorów uroczystości do białej gorączki, a publiczność przez moment wstrzymała przez nią oddech. Wszystko jednak kończy się owacją na stojąco i uwielbieniem publiczności. Szymborska, jako jedyna laureatka Nagrody Nobla w historii, nie wygłosiła mowy dziękczynnej! Ceremonia sztokholmska odbywa się według tego samego schematu. Laureaci muszą uczestniczyć w próbach, gdzie dokładnie są informowani o tym, jaki gest wykonać, co powiedzieć i jakie podziękowanie wygłosić. Nasza rodaczka pogubiła się już na samym początku i zapomniała złożyć ukłon królowi i członkom akademii. Po odebraniu insygniów wykonała kilka gestów
w stronę publiczności i poszła przed siebie. Od dnia nominacji była bardzo zaskoczona i autentycznie przerażona. Wiedziała, że to nie tylko nagroda, ale i symbol wybitnej twórczości oraz przesłania o pokój na świecie. Do końca starała się nie dowierzać, że jest najwybitniejszą polską poetką. Dzięki temu nie spoczęła na laurach, a skupiła się na pisaniu, czując na podniebieniu smak tytoniu. Nieoficjalnie wiadomo, że przed chorobą, która ją powoli obezwładniała, skupiała swoje myśli nad tomikiem, który chciała zatytułować „Wystarczy”.

Bądźmy na chwilę taką Szymborską i spójrzmy na życie i świat pod zupełnie innym kątem. Może okazać się, że zwykłe dla nas chwile są źródłem wielu radości a upragniony raj jest tuż za rogiem.

Autor: Paweł J. Sochacki

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00