▪ Kupalnocka
W Polsce święty Walenty czczony jest od wieków, głównie za sprawą naszych zachodnich sąsiadów. Przeszczepione na grunt polski „Walentynki” przyszły do nas z Niemiec, Francji,
a także krajów anglosaskich. Rodzimym Świętem Zakochanych według słowiańskiej tradycji jest noc kupały, zwana także sobótką. Jest ona obchodzona w najkrótszą noc w roku, czyli najczęściej (nie uwzględniając roku przestępnego) z 21 na 22 czerwca. Święto poświęcone Kupale, bogini miłości i leczniczych roślin, a także patronce mądrych kobiet, które znają zioła i dobre czary nazywane jest także kupalnocką. Nazwa Sobótka powstała dzięki chrześcijanom, którzy chcieli włączyć pogańskie obrzędy do swojego kalendarza liturgicznego i obchodzili je właśnie w sobotę poprzedzającą Zielone Świątki. Prócz godnego powitania lata, które miało zapewnić pomyślność zbiorów, dobrą pogodę i obfitość plonów, młode dziewczęta i chłopcy wróżyli sobie, jakie powodzenie w miłości przyniesie najbliższy czas.
Sobótkowe obrzędy musiały zaczynać się przy ognisku. Jedno większe lub kilka małych ognisk musiało być rozpalonych ze świeżego drewna, nad brzegiem rzeki lub na szczycie wzgórza. Wokół ognia śpiewano i tańczono oraz odprawiano magiczne obrzędy. Skakano przez ogień w wieńcu lub opasce z ziół, co miało chronić przed duchami, demonami, czarownicami i chorobami. Tak jak w Walentynki, w Noc Świętojańską odprawiano rytuał wróżenia. Osoby, które chciały poznać wygląd przyszłego partnera, wybierały się w tę noc na łąkę. Dziewczęta i chłopcy wyciągali z ziemi dowolną roślinę wraz z korzeniem. Z wyglądu korzeni określało się wygląd partnera. Długi korzeń oznaczał osobę wysoką i szczupłą, krótki i szeroki – krępą, pulchną. Korzeń przekrzywiony wróżył partnera o skrytym i nieszczerym charakterze, a korzeń prosty – osobę uczciwą i prostolinijną. Korzeń bardzo twardy oznaczał partnera upartego, a miękki – ugodowego i niezdecydowanego. Im bardziej oblepiony ziemią korzeń, tym zamożniejszy będzie przyszły mąż lub żona. O ile latem, łatwo wyrwać jakąś roślinę z ziemi, o tyle w lutym bez wątpienia jest to działanie zdecydowanie trudniejsze.
▪ Kto wysyła kartki?
I nawet jeśli ktoś jest sceptycznie nastawiony do Walentynek to, jak szacuje amerykański Greeting Card Association, z ich okazji wysyłanych jest na całym świecie około miliarda świątecznych kartek. W 2001 r. Ośrodek Badań Opinii Publicznej przeprowadził badania odzwierciedlające stosunek Polaków do Dnia Zakochanych.
Z badań wynika, że niemal wszyscy Polacy (94%) słyszeli o Święcie Zakochanych. Ponad połowa respondentów (52%), którzy słyszeli o Walentynkach deklaruje, że w przeszłości obchodziła już to święto. Najczęściej odpowiadają tak ludzie młodzi, uczniowie i studenci oraz ci, którzy określają swoją sytuację materialną jako dobrą. Najmniej popularne są walentynki wśród osób starszych, emerytów i rencistów (15%), rolników (13%) oraz w grupie tych, którzy oceniają swoją sytuację materialną jako złą. W dniu Świętego Walentego zamierza obdarować kogoś bliskiego upominkiem lub wysłać walentynkową kartkę nieco ponad dwie piąte (43%) respondentów. A jak jest u nas w Zielonej Górze?
▪ Mniej zakochanych…
W ubiegłym roku członkowie Studenckiego Seksuologicznego Koła Naukowego Uniwersytetu Zielonogórskiego działającego przy Zakładzie Poradnictwa i Seksuologii postanowili zbadać opinię mieszkańców Zielonej Góry o Dniu Świętego Walentego. W 2011 roku badanie powtórzono, dzięki czemu dowiedzieliśmy się, czy nasz stosunek do Walentynek uległ zmianie. Ankieta w przeważającej mierze została przeprowadzona wśród studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Respondenci deklarowali, że coraz bardziej podoba im się świętowanie Walentynek:
w 2010 r. odpowiedziało tak 65,1% ankietowanych, natomiast w roku 2011 już 69,6%.
Czy Walentynki to dobra okazja do pokazania uczuć?
W ubiegłym roku twierdząco odpowiedziało 67% badanych, natomiast w 2011 r. – 64,2%. Zasmucić nieco mogą odpowiedzi na pytanie o to, czy jesteśmy aktualnie zakochani. W roku ubiegłym zadeklarowało taki stan 68,25% osób, natomiast w tym już o 6,15% mniej. Niemal tyle samo osób nie zamierzało wysyłać nikomu „walentynki” w roku ubiegłym i nie ma zamiaru robić tego także teraz (2010 r. – 28%, 2011r. – 27,3%).
▪ Miłość w Palmiarni
Na pytanie, czy Zielona Góra jest miejscem, gdzie Walentynki można spędzić w sposób wyjątkowy w 2010 r. twierdząco odpowiedziało 40,6% ankietowanych, zaś w roku 2011 już tylko 32,2%. Czyżbyśmy stawali się bardziej wymagający? Jako miejsce odpowiednie na ten dzień była i jest najczęściej wymieniana Palmiarnia. O ile Teatr Lubuski w roku ubiegłym był na drugim miejscu, tak teraz jest niemal zapomniany. Wynikać to może z faktu, że w tym roku większość badanych stanowią studenci. Sporą popularność ankietowanych zyskał Deptak oraz wszelkie kawiarnie i restauracje. Znaleźli się również nieliczni, dla których najlepszym miejscem na spędzenie Walentynek jest własny dom, lub pokój w akademiku.
▪ Wykorzystaj okazję
Badania skłaniają nas do przemyśleń, ile znaczą dla nas Walentynki i gdzie spędzimy je w tym roku. Nawet jeśli respondenci mają rację, w większości twierdząc, że Zielona Góra nie jest miejscem, w którym ten dzień można spędzić w wyjątkowy sposób, to warto pamiętać, że nie ważne gdzie jesteśmy w tym dniu, a najważniejsze Z KIM. Aby obchodzić Walentynki, nie trzeba być w związku – to dobra okazja na okazania ciepłych uczuć najbliższym nam osobom, rodzinie, znajomym.
Mimo nieprzychylnej w naszej szerokości geograficznej pogody w dniu 14 lutego, sama idea Święta Zakochanych jest nader sympatyczna. I chociaż takie wartości uniwersalne, jakimi są miłość i przyjaźń, pielęgnować należy stale, bez szukania pretekstu dla słowa “kocham”, znajdźmy czas dla naszej kochanej osoby. A ci, którzy na co dzień nie mają odwagi, by wyznać komuś swoje najskrytsze uczucia, mogą w tym sprzyjającym dniu zakomunikować je upragnionej osobie.
Barbara Szelest
Przewodnicząca Studenckiego Seksuologicznego
Koła Naukowego
Wojciech Ronatowicz
Poradnia Młodzieżowa
Studenckie Seksuologiczne Koło Naukowe bardzo dziękuje studentom UZ za pomoc w zebraniu ankiet. Zapraszamy do współpracy – więcej informacji pod mailem: ssknuz@o2.pl
Autor: Barbara Szelest, Wojciech Ronatowicz