KULTURA:

Związek otwarty ma wady

Historia, którą oglądamy w tym przedstawieniu jest stara jak świat. Oto Mąż, który ciągle zdradza swoją żonę Antoninę pewnego dnia sam staje się ,,ofiarą”. Antośka, jak sam ją nazywa nie mogąc dłużej znieść niewierności Męża postanawia poszukać sobie kochanka. A wszystko za jego pełną wiedzą i przyzwoleniem. I tu zaczynają się kłopoty. Mąż przekonuje się na własnej skórze, że czym innym jest zdradzać, a czym innym być zdradzanym. I niekoniecznie jest mu to obojętne, jak początkowo sądził. Wydarzenia, które obserwujemy doprowadzają do finału, który może zaskoczyć. Ja spodziewałem się trochę innego zakończenia. I dlatego zapisuję to na plus.
Sztuka jest dosyć ciekawie napisana i trochę różni się od tych, które na co dzień możemy oglądać w teatrze. Bohaterowie poprzez sposób opowiadania swojej historii starają się włączyć widzów w swoje życie i problemy. Każde z nich pokazuje nam swoje argumenty, które spowodują, że rację przyznamy właśnie jemu. Ale, czy rzeczywiście można stanąć po którejkolwiek ze stron? Czy zdrada za zdradę jest właściwym rozwiązaniem? Po co w ogóle się żenić, jeśli planujemy zdradę? Dlaczego mężczyźni zdradzają? Odpowiedzi na takie pytania można znaleźć w sztuce autorstwa Franca Rame i Dario Fo (literacki Nobel w 1997 roku), którzy w życiu prywatnym są małżeństwem. Fo we Włoszech uchodzi za skandalistę, ale w ,,Związku otwartym” nic takiego nie znalazłem. A szkoda. Chociaż trzeba przyznać, że jest kilka fragmentów, które dosyć dosadnie opisują relacje damsko-męskie.

,,Związek otwarty” pokazuje jeszcze jedną sprawę. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety inaczej pojmują instytucję małżeństwa, wierności i oczywiście zdrady.

To, co mnie rozczarowało to sposób odgrywania sztuki. Z jednej strony jest ciekawy, bo jak wspomniałem aktorzy próbują nas włączyć w swoją historię. Z drugiej strony jest to czasami robione na siłę. Przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Poza tym, ja wolę oglądać przedstawienia, które są odgrywane w tradycyjny sposób.

Jeśli chodzi o grę aktorską, to też mnie nieco rozczarowała. Zarówno Izabela Noszczyk jako Antonina i Robert Latusek jako Mąż dają radę, ale to nie jest to samo, co w przypadku aktorek i aktorów z “Wszystko o kobietach” i “Jeszcze jeden do puli?!”. Nie zdołali mnie do końca przekonać.

Podsumowując. Dwa poprzednie spektakle w ramach Winobraniowych Spotkań Teatralnych prezentowały wysoki poziom, zarówno pod względem gry aktorskiej, jak i historii, które przedstawiały. Idąc więc na ,,Związek otwarty” miałem nadzieję, że obejrzę równie dobre przedstawienie. Niestety, ale muszę Wam powiedzieć, że trochę się rozczarowałem. Sam, z własnej woli drugi raz nie wybrałbym się na to.

 A na koniec cytat ze sztuki: ,,trzeba to raz powiedzieć: Związek otwarty ma swoje wady!
Główna zasada brzmi: Jeśli otwarty związek dwóch osób ma funkcjonować, może być otwarty tylko z jednej strony: Po stronie mężczyzny! Bo jak się związek otworzy z obu stron, to powstaje przeciąg!”. Zgadzacie się z tym?
Gra aktorska: 7/10
Fabuła: 7/10
Ocena końcowa: 7/10

Autor: Jakub Suszka

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00