W hali przy ulicy Szafrana w pierwszym meczu u siebie zjawiło się sporo kibiców. Niestety nawet donośny doping nie pomógł zielonogórzanom w zdobyciu kompletu punktów. W wyjściowej piątce Intermarche Zastalu znaleźli się Wiekiera, Sarzało, Chodkiewicz, Wiśniewski i Łukasz Wilczek. Naprzeciw nich stanęli Pluta, Salomonik, Bal, Ożóg i doskonale znany z gry w Zastalu (2002/2003) Kalinowski.
Pierwsze dwie kwarty były słabe w wykonaniu Zatalowców. Zespół grał powoli, a rywale wykorzystywali wszystkie błędy, dzięki czemu w pierwszej kwarcie wygrali 20:12, a po połowie prowadzili 39:36. W przerwie trener Tomasz Herkt miał chyba poważną rozmowę z podopiecznymi, bowiem doznali olśnienia i w trzeciej kwarcie grali jak natchnieni, wygrali tę część 26:14 i objęli prowadzenie 62:53. Na nic zały się jednak wielkie szarże, w ostatniej części spotkania, szczególnie w końcówce górą była ekipa z Krosna i wygrała całe spotkanie 77:75.
Za tydzień Intermarche Zastal pojedzie do stolicy, by tam zmierzyć się z Polonią 2011 Warszawa, która po dwóch kolejkach jest liderem tabeli. Zielonogórzanie w ligowej hierarchii są na 8. pozycji.
Autor: Mateusz Howis