Sporych emocji dostarczył niedzielny mecz 10. kolejki zielonogórskiej klasy A, grupy I, pomiędzy Meteorem Jordanowo, a TS-em Masterchemem Przylep. Choć zaciętej walki nie brakowało, to komplet punktów, zdobyła drużyna prowadzona przez Tadeusza Makowskiego, która wygrała z Meteorem 2:0.
W pierwszej połowie, sporo swoich szans, mieli zarówno gospodarze, jak i zawodnicy TS-u Masterchemu. W trakcie jeden z akcji pod bramką zespołu z Jordanowa, po strzale kapitana gości, Macieja Kononowicza, piłka trafiła w poprzeczkę. Meteor również miał wyśmienite sytuacje do objęcia prowadzenia. Ostatecznie ich nie wykorzystał, a kolejny fenomenalny występ między słupkami, zaliczył Jakub Marczak, który w dużym stopniu przyczynił się do triumfu swojego zespołu. Podczas pierwszych 45-ciu minut, było bezbramkowo. W drugiej połowie spotkania, wynik otworzył Alan Popławski, a chwilę później, prowadzenie podwyższył Jakub Księżniak. Meteor walczył, próbował, szukał swoich okazji, jednak finalnie, musiał uznać wyższość TS-u Masterchem Przylep.
Przeciwnik bardzo się nam postawił, grali bardzo fizycznie i dopóki nie „napoczęliśmy” wyniku, to była męczarnia. Akcje też dzisiaj nam za bardzo nie wychodziły, do drugiej połowy nie mogliśmy się przebić przez ich linię obrony, ale w drugiej połowie, już chyba przeciwnik trochę opadł z sił i udało się ich ukąsić i dokończyć dzieło zniszczenia. Wiadomo, wszystkie bramki mnie cieszą, ale jest to zasługa całej drużyny. Nie patrzę tak na to, jak na lidera, tylko staramy się całą drużyną pracować i tak się akurat składa, że ja wykańczam te akcje, ale to mówię, to jest zasługa całej drużyny. Dopisujemy kolejne trzy punkty, jedziemy dalej i nasz upragniony cel jest coraz bliżej.
Wiedzieliśmy z kim gramy, z kim się mierzymy. Mieliśmy swój plan na ten mecz i ten plan powinien nam wypalić, bo do przerwy powinniśmy prowadzić 2:0. Mieliśmy sytuację do pustej bramki jedną i lobowanie drugą. Szkoda, że nie trafiliśmy i zostaliśmy skarceni. Jakbyśmy wygrywali 2:0 do przerwy, ciężko by było przeciwnikowi się podnieść i na pewno by się jeszcze otworzył i mielibyśmy jeszcze większe szanse na zdobycie trzeciej, ale nie udało się. Gratulacje dla drużyny przeciwnej, dobrze grają w piłkę, dobrze operują, ale wydaje mnie się, że postraszyliśmy. Ten mecz może napawać optymizmem. W meczu z Rusinowem prowadziliśmy 3:0, zremisowaliśmy 3:3 i byłem bardzo zdenerwowany, gdzie tutaj przy porażce 0:2, dobra praca całej drużyny w defensywie, plus kontry, naprawdę jestem zadowolony z drużyny.
W następnej kolejce, lider z Przylepu, zagra u siebie z Lubuszem Rusinów. Mecz odbędzie się 26 października, o 14:00.