Czy Zielona Góra może być miastem 200-tysięcznym? Takie pytanie postawiono wczoraj uczestnikom spotkania, które odbyło się w zielonogórskiej Palmiarni.
Gospodarzem był prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki, który chciał przekonać gości do poparcia być może dość ryzykownej tezy, iż nasze miasto może być jeszcze większe. Sam włodarz Zielonej Góry w rozmowie z Radiem Index jest zdania, że należy stawiać sobie wysoko cele.
Naprawdę, jeśli nie będziemy wysoko stawiali sobie poprzeczki, to zawsze będziemy “szorowali na dnie”. To jest możliwe. Ja w to wierzę, przez pryzmat rozwoju uniwersytetu i Lubuskiego Trójmiasta. Wierzę, że obszar metropolitarny będzie większy i będzie liczył nie 200, a 300 tysięcy mieszkańców.
Aby miasto mogło się rozwijać, kluczowa jest współpraca z różnymi podmiotami i organizacjami. Bez wątpienia rozwój Zielonej Góry nie będzie możliwy bez silnego ośrodka akademickiego. Mówi profesor Wojciech Strzyżewski, rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Prezydent nie powiedział, że będziemy mieli 200 tysięcy, bo to jest mało możliwe, ale będziemy do tego dążyć, czyli hasłowo możemy to tak traktować: co zrobić, by było nas więcej. Uniwersytet Zielonogórski i miasto mają jedno zadanie: ściągnąć jak najwięcej ludzi, którzy chcieliby tutaj się osiedlić, związać na stałe poprzez wykształcenie, pracę czy zaplecze socjalne.
Ostrożny w sformułowanych wnioskach był z kolei Roman Fedak. Dyrektor Urzędu Statystycznego w Zielonej Górze przypomniał, że miasta dziś się wyludniają, Z kolei Sebastian Ciemnoczołowski, przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego ubolewał nad faktem, że prezydent mówi o strategii rozwoju miasta dopiero teraz, pod koniec swojej kolejnej kadencji
Więcej w materiale WIDEO