Jak najkrócej nazwać to co zespół zaproponował na „Muafrice” ? Obawiam się, że może być trudno. Wystarczy natomiast spojrzeć na wielobarwną okładkę i zasugerować się afrykańskim tytułem. Otrzymujemy więc muzykę bogatą w kolory, pełną swobodnego, kreatywnego podejścia do kompozycji, jak też i aranżacji. Oddech Afryki ujawnia się tutaj w podejściu do rytmu i właśnie ten element uważam za „punkt programu” tej płyty. Mamy więc pulsujące, misternie ułożone partie instrumentów perkusyjnych, wprowadzające pewną transowość. Wszystko to polane jest ambient-jazzowym sosem (tak muzycy określają swój styl). Surrealistyczne, szczątkowe teksty wyśpiewywane przez Marcina Babko też opierają się na mocnym zrytmizowaniu i niekiedy, quasi-afrykańskich sylabach. Słowa, z których są pozlepiane to miód na serce dla wszystkich wielbicieli niedomówień i bogatej wyobraźni. „Uważaj na siebie, bracie , uważaj tam, w samolocie, uważaj na froncie” – i oto cały tekst piosenki „Przerwany lot” , notabene traktującej o katastrofie smoleńskiej. Cała ta muzyczno-słowna mieszanka nasuwa mi na myśl słowo – przebojowe… choć dalekie od przebojowości powszechnie rozumianej.
Produkcja nagrań z omawianej płyty, czyni brzmienie pełnym powietrza i przejrzystości. Jest to ważne w przypadku tak wielowarstwowej muzyki. Cieszy mnie, że jej autorzy postawili na naturalność, kiedy współczesne nagrania do bólu przesycone są kompresją i studyjnymi efektami.
Jak najbardziej zachęcam do zapoznania się z najnowszą propozycją Muariolanzy. Różnorodna, pozytywnie lekka, a przy tym spójna muzyka, kojarzy mi się ze świeżym, chrupiącym chlebkiem kupionym w ulubionej piekarni. Na kończącą się zimę, około-jazzowe dźwięki w wersji light pasują znakomicie, wprowadzając w wiosenny nastrój.
Autor: Marcin Gromnicki