Potrzebna do kontemplacji sztuki zapewniona cisza nie licząc jęków tortur dochodzących z piwnicy. Bilet wstępu: normalny 6 zł, ulgowy 3 zł. Muzeum Ziemi Lubuskiej czynne codziennie oprócz poniedziałków i wtorków. Pomijając przedrostek, „co” słowo „dziennie” wskazuje, że muzeum czynne jest za dnia poza małym wyjątkiem… Jedna, jedyna taka noc w ciągu roku. Europejska Noc Muzeów, poddająca ich oblicze metamorfozie. Muzeum Ziemi Lubuskiej również zostało na tę właśnie noc odmienione, a do jego stałych zbiorów przeniknęła kraina kwitnącej wiśni.
Grafiki Andrzeja Wajdy i Krystyny Zachowicz na pierwszym piętrze, z parteru dochodzące zapachy orientalnych potraw wymieszane z zapachem naparu z zielonej herbaty. Co kilka sal drzewka bonsai, którym do dzieł sztuki naprawdę niewiele już brakowało?
A propos samego słowa sztuka uświadomiłam sobie, że w Japonii wszystko z czasem zaczyna się w nią zamieniać. Sztuka układania włosów, parzenia herbaty, składania papieru i nawet sztuka walki. Na Nocy Muzeum żadnej z tych sztuk nie zabrakło. Nie zabrakło też tłumów ludzi, co miłe w dużej mierze uczniów i studentów dających odrobinę życia nawet martwej naturze.
Abstrahując jednak od ars populi czas na sztukę naprawdę wysokich lotów. Odsłona pierwsza to wystawa fotografii Andrzeja Andrearczyka pt. "Po drugiej stronie lustra". Zielona Góra w obiektywie tego pana została zaczarowana, a jej zwykłe wydawałoby się zakątki odmienione nie do poznania. Odsłona druga sztuki wysokiej to recital fortepianowy w wykonaniu Miho Kurihary przywołującej utwory m.in. Karola Szymanowskiego w zupełnie nowych aranżacjach i interpretacjach przenoszących słuchaczy w świat, gdzie słowa cichną i schodzą na dalszy plan, aby zrobić miejsce iście niebiańskim dźwiękom.
Na koniec jedno pytanie: Czemu taka noc jest tylko raz w roku?
Autor: Karolina Bibik