Mistrzowie Polski szybko chcieli zmazać plamę po środowym meczu z Zenitem Sankt Petersburg i od początku solidnie podeszli do meczu. Twarde warunki postawione przez gospodarzy spowodowały, że przyjezdni przez pierwsze pięć minut zdobyli tylko trzy punkty. W następnych minutach Śląsk zaczął grać śmielej i pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 24:19 dla Stelmetu.
W drugiej kwarcie mecz wyraźnie się ożywił, gospodarze wyszli na 10 punktowe prowadzenie, by po chwili Denis Ikovlev ze Śląska rzucił dwie trójki z rzędu i zrobiło się na styku. Co do Ikovleva, to po 15 minutach meczu ten zawodnik miał już 15 punktów (cztery za trzy) i to on prowadził atak przyjezdnych. Pod koniec pierwszej połowy gospodarze stanęli, a goście wyszli na prowadzenie. Stelmet przegrał drugą kwartę 10:19. Wszystko przez run gości 15:2. W szatni miejscowych znowu musiało być nerwowo.
Na drugą połowę mistrzowie Polski wychodzili przy stanie 34:38 a Śląsk wyraźnie poczuł krew i przez kolejne minuty nie dawał wydrzeć sobie prowadzenia. Stelmet mozolnie próbował odrobić straty, ale męczył się niemiłosiernie. Przełamanie nastąpiło w 28 minucie i od tego momentu widzieliśmy na parkiecie zupełnie inny zespół mistrzów Polski.
Czwarta kwarta nie była jednak tylko formalnością. Walka była bardzo zacięta i do samego końca nie było wiadomo kto wygra to spotkanie. Stelmet ostatecznie wygrał 31 raz z rzędu w hali CRS po bardzo przeciętnym meczu.
Autor: Łukasz Ostrowski