Pierwsza kwarta, to bardzo solidny atak przyjezdnych na dobrej skuteczności. Stelmet po pierwszych pięciu minutach przegrywał 7:15. Powodem był przede wszystkim brak skuteczności w ataku ( 30% w porównaniu do 70% gości) oraz obrona którą bez problemu rozpracowywali goście. Zenit prezentował się bardzo dobrze i po 10 minutach zasłużenie prowadził 22:13. Na dodatek po dwa faule szybko złapali Koszarek i Borovnjak.
W drugiej kwarcie goście konsekwentnie wypracowywali przewagę, w pewnym momencie prowadzili nawet 19 punktami. Przodowali w zbiórkach na obu koszach, dalej utrzymywali dobrą skuteczność, a po stronie Stelmetu BC na ławce i na boisku pojawiało się coraz większe przygnębienie. W tej części meczu szalał Bost, próbował Koszarek, ale w żaden sposób nie zmieniało to sytuacji gospodarzy. Koszykarze z Zielonej Góry schodzili do szatni z ciężkim bólem głowy, przegrywali 24:4. W zbiórkach oddali gościom aż 9 ponowień, co realnie odbiło się na wyniku.
Po zmianie stron nie było wcale lepiej, gospodarze męczyli się niemiłosiernie w ataku, a gdy już rzucali,to z reguły piłka wypadała z kosza. A Zenit? Po trzech minutach trzeciej kwarty miał już 24 punkty przewagi. Przez następne minuty gospodarze zacięcie walczyli, aby zminimalizować stratę punktową poniżej 20 oczek, niestety bezskutecznie.
Czwarta kwarta, to już tylko formalność w wykonaniu przyjezdnych, którzy nie wypuścili z rąk trzeciego zwycięstwa z rzędu w tej fazie rozgrywek Pucharu Europy. Kolejne spotkanie koszykarze Stelmetu BC rozegrają w najbliższą sobotę o godzinie 18 w hali CRS. Do Zielonej Góry zawita Śląsk Wrocław, który niedawno wygrał mecz po serii 11 porażek z rzędu.
Przemysław Zamojski – Stelmet BC Zielona Góra
Szymon Szewczyk – Stelmet BC Zielona Góra
Autor: Łukasz Ostrowski, MK