Ostatnia kolejka ENEA Ekstraligi wyjaśniła wszystkie wątpliwości odnośnie drużyn, które wystąpią w fazie play-off. Toruński Apator, aby liczyć na przeskoczenie Unii w tabeli, musiał wygrać dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej za 3 duże punkty, a leszczynianie nie zdobyć w nich nawet „oczka”. O ile „Anioły” pokonały na wyjeździe Spartę aż 58:32, to biało-niebiescy „wyszarpali” u siebie remis z gorzowską Stalą. Z tego względu drużyna z Grodu Kopernika ma 4 punkty straty do czwartego miejsca – ostatniego premiującego awansem do play-off.
Z pewnością trzeba przyznać, że „Byki” teraz wyglądają zupełnie inaczej, niż na początku sezonu. Wówczas leszczyńska drużyna nieoczekiwanie traciła punkty (np. „tylko” remis we Wrocławiu, czy porażka u siebie ze SPAR Falubazem), a wśród zawodników widoczne były niesnaski i zwyczajnie brakowało „team spirit”. Kierownictwo klubu postanowiło podjąć radykalne kroki, a jednym z nich było zatrudnienie Adama Skórnickiego w roli menadżera. Od owej chwili Unia nie przegrała meczu i zagwarantowała sobie udział w walce o medale, gdzie nie jest na straconej pozycji. Wielu obserwatorów i kibiców uważa, że „Skóra” uporządkował wiele spraw i odnajduje się w danej mu roli. Zapytaliśmy samego zainteresowanego, czy przewiduje on pozostanie menadżerem:
Adam Skórnicki jako menadżer
U wielu leszczyńskich zawodników widać zwyżkę formy. Zapytaliśmy Adama Skórnickiego, czy jego zdaniem siła „Byków” jest teraz większa niż chociażby 2 miesiące temu:
Adam Skórnicki o swojej drużynie
Autor: Marcin Pakulski