Nie tak wyobrażali sobie finały Energa Basket Ligi kibice Enei Zastalu BC. Zielonogórzanie przegrali dziś po raz trzeci z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wlkp. i w serii do czterech zwycięstw przegrywają 1-3.
Poniedziałkowe spotkanie ostrowianie wygrali 95:80. Był to przez wiele minut najbardziej jednostronny mecz. Pierwsza kwarta jeszcze na styku, ale druga? To nokaut miejscowych na ekipie Žana Tabaka. Stal drugą kwartę wygrała 34:12 i do przerwy prowadziła różnicą 24 punktów! Gospodarze byli świetnie dysponowani strzelecko.
Po zmianie stron Zastal zdołał tylko częściowo zniwelować straty. Ponadto zielonogórzanie stracili Davida Brembly’ego, który w drugiej połowie doznał urazu stawu skokowego.
Zastal momentami wyglądał tak, jak wielokrotnie w tym sezonie rywale, którym zielonogórzanie z łatwością odjeżdżali. Defensywa biało-zielonych pozostawia jednak w całym ostrowskim finale wiele do życzenia.
Tym razem pełnym blaskiem świeciła ekipa Igora Milicicia. Ostrowianie kończyli mecz ze skutecznością blisko 60% w rzutów za 2 i blisko 50% w rzutach za 3 punkty. Stal trafiła w całym meczu 15 “trójek”, a zanotowała zaledwie 6 strat.
Kolejny raz świetny mecz w serii zanotował James Florence. Amerykanin rzucił dla Stali 25 punktów. W ekipie zielonogórzan 21 punktów zdobył Geoffrey Groselle. Jutro w Ostrowie mogą już strzelić szampany. Stanie się tak, jeśli Stal wygra po raz czwarty w finale z Zastalem. Mecz nr 5 o 19:30.