![](https://wzielonej.pl/wp-content/uploads/2025/02/2025-02-14-komiks-wz-780x470.jpg)
O wydawaniu setek komiksów rocznie w kraju nad Wisłą. O trendach, nowościach, planach, polskim komiksie i wielu innych sprawach w rozmowie z Tomaszem Kołodziejczakiem, pisarzem, publicystą, scenarzystą, wydawcą i vlogerem.
Jak oceniacie miniony rok? Co było takim największym sukcesem?
Miniony rok dla rynku wydawniczego nie był zły. Wedle wieści, które mam z rynku od kolegów wydawców to był… przyzwoity rok. Oczywiście na rynku wydawniczym bardzo wiele zależy od tego, czy dany wydawca ma w danym roku bestsellery, czy ich nie ma. Te skoki, sprzedaży, obrotu, sukces bądź jego brak, no to bardzo często jest efekt tego, czy w danym roku akurat wychodzi jakiś poważny tytuł.
Dla Egmontu, wydawnictwa, z którym miałem przyjemność przez kilkadziesiąt lat współpracować – szefowałem tam działem pism dziecięcych i komiksów – był to rok dobry. Nie szaleńczo dobry, ale dobry. Egmont wydał ponad 300 tytułów, więc ta liczba mówi sama za siebie. To oznacza, że praktycznie codziennie czytelnicy mogli kupić jeden komiks Egmontu i sobie go przeczytać. I oczywiście Egmont wydaje te komiksy, powiedziałbym, w kilku takich kategoriach tematycznych. Po pierwsze, Egmont jest bardzo dużym wydawcą komiksów dla dzieci czy też szerzej mówiąc komiksów familijnych, czyli komiksów targetowanych dla kilku letnich odbiorców, bądź też komiksów takich jak Asteriks na przykład, które teoretycznie są dla młodego czytelnika, w praktyce wiemy, że czytają je także starsi. Po drugie Egmont jest wydawcą komiksów superbohaterskich, jedynym właściwie na rynku, zarówno ze stajni Marvela, jak i DC, jak i wielu, wielu innych. Po trzecie, jest Egmont wydawcą komiksów mistrzowskich, to znaczy w portfolio utrzymuje dzieła najważniejszych twórców gatunku i kiedy ukazują się ich nowe komiksy, to kolejne tomy kreuje. No i wreszcie powiedziałbym cała reszta, czyli to wszystko, co nie mieści się w tych… w tych trzech kategoriach, a zdarzają się i takie tytuły, jak edukacyjne, jak jakieś historyczne, tego typu rzeczy. Więc w minionym roku wydaje mi się, że główna inicjatywa firmy znajdowała się w obszarach tego komiksu dziecięco-familijnego. To był rok, w którym obchodziliśmy 50. rocznicę powstania takich postaci Jonka, Jonek i Kleks, stworzonych przez Szarlote Pawel, no właśnie 50 lat temu. w związku z czym ukazała się specjalna kolekcja z tym związana. Myślę, że ciekawym bardzo wydarzeniem było specjalne wydanie komiksu “Szkoła Latania”. Miałem przyjemność uczestniczyć w tym procesie, bo ja w Egmoncie opiekuję się Kajkiem i Kokoszem. No i z okazji z kolei 90. rocznicy urodzin Janusza Christy twórcy Kajka i Kokosza, wydaliśmy taki album, klasyczny “Szkoła Latania”, który jednak został w ten sposób zrealizowany, że każdą stronę narysował inny polski rysownik. Więc mamy album de facto stary, ale narysowany przez kilkudziesięciu znanych polskich rysowników. No unikalne dosyć przedsięwzięcie. No i żeby ten wątek komiksu familijnego zakończyć, to wydaje mi się, że dość ważnym przedsięwzięciem było uruchomienie takiej nowej edycji serii o Asteriks, czyli Asteriks w twardych oprawach. Wszyscy Państwo możecie kupić klasyczne Asteriksy po prostu jako komiksy do czytania z fabułą, a teraz ukazuje się także na rynku specjalna edycja, gdzie oprócz tych 46 stron komiksowych jest kolejne 40 stron materiałów dodatkowych. Szkice, analizy historyczne, opowieści o tym, jak powstawał dany album i tak dalej, i tak dalej. Tam się również bardzo dużo działo w komiksie dziecięcym. Nowe serie, kontynuacje starych tytułów, no ale myślę, że tego nie ma co wyliczać, bo po prostu tych komiksów było bardzo, bardzo dużo.
Co się spotkało z największym zainteresowaniem czytelników? Wydawnictwo położyło na szalę jakiś tytuł, były prognozy, a tu nagle zrobił się boom i dany tytuł okazał się hitem, wszystkie oczekiwania sprzedażowe zostały przekroczone.
Myślę, że tam sporo było takich tytułów. Oczywiście mogę powiedzieć, że nie było wiele super zaskoczeń, co dobrze świadczy osobach, które kierują działaniami wydawnictwa Egmont, bo zaskoczenie oznacza, że czegoś tam się nie doszacowało albo nie doliczyło. Brak zaskoczeń to dobra wiadomość dla kogoś, kto zarządza jakimś biznesem. Ale myślę, że tak. Ten komiks, “Kajko i Kokosz Szkoła Latania”, bardzo fajnie wszedł rynek. Z kolei w komisji superbohaterskim, takim przedsięwzięciem (Egmont wydaje kilkadziesiąt, pięćdziesiąt, sześćdziesiąt, siedemdziesiąt tytułów z DC i podobną liczbę tytułów z Marvela rocznie) było luksusowe w dużym formacie w linii Marvel Limited wydanie komiksu “Wolverine Broń X”. To są bardzo drogie komiksy w powiększonym formacie, wydane jeszcze w dwóch różnych okładkach, więc kolekcjonerzy no już zwariowali po prostu, zwariowali. I to było takie ciekawe wydarzenie. Drugi według mnie ważny projekt, który fajnie wszedł w rynek, to było rozpoczęcie wydawania takiej linii Śmierć Supermana. Egmont wydaje nowe komiksy z Marvela i z DC, ale wydaje też klasykę, czyli komiksy z lat 80-tych, 90-tych. Od lat wydaje już taką linię komiksów o Batmanie. Grube tomy po 500 stron z hakiem, które opowiadają, po prostu zbierają kolejne historyjki o Batmanie z lat 80-tych i 90-tych. No i ponieważ to się dobrze sprzedaje, to Egmont zaproponował (mniej popularnego, trzeba to przyznać, w Polsce bohatera, czyli Supermana) w takiej trzytomowej, potężnej serii “Śmierć Supermana” opowiadającej no właśnie o tym, o tymże wydarzeniu. Komiks kultowy wydawany jeszcze w Polsce na początku lat dziewięćdziesiątych, w przestrzeni TM-Semic, teraz zebrany i porządnie wydany. Więc myślę, że to takie drugie, duże, ważne wydarzenie w zeszłym roku. A trzecie, może trochę mniejsze, ale chciałbym je podkreślić i polecić ten komiks także tym czytelnikom, którzy nie są wielkimi fanami komiksu superbohaterskiego, “One Shot”, czyli komiks, który cały zamyka się w jednym tomie, “Człowiek Cel”, napisany przez takiego świetnego stanowiska Toma Kinga. Opowieść o takim pobocznym bohaterze świata DC. Człowieku, który właśnie wynajmuje się do tego, żeby to do niego strzelano, a nie do prezydenta, biznesmena, czy bogatego mafioza. On wystawia się na kulę, dlatego nazywa się Człowiek Cel. No i złożona dosyć taka kryminalno-psychologiczna intryga. Bardzo, bardzo fajna rzecz do przeczytania. To tyle jeśli chodzi o superbohaterów. Jeśli chodzi o komiksy te inne, nazwę je mistrzowskimi, czy też może mainstreamowymi, klasykami, to myślę również, że bardzo fajnie przyjęta została reedycja “XIII”. Jest jeden z najbardziej znanych, klasycznych, nie wiem czy nie najlepszych komiksów sensacyjnych, jakie kiedykolwiek stworzono na rynku frankofońskim. “XIII” miała w Polsce już kilka wydań, a Egmont w zeszłym roku zdecydował się na (po latach), przywrócenie serii, wydaje ją w wersji integralnej, po cztery oryginalne tomy w jednym. No i tam też tylko świsnęło z tego, co wiem od koleżanek. Zdarzają się takie przyjemne rzeczy. Jeśli mógłbym jeszcze zwrócić uwagę na jeden tytuł zeszłoroczny, osobiście również dla mnie istotny, Egmont wydał na początku roku tom “Historia science fiction” w komiksie. Miałem przyjemność pracy przy tej książce, napisałem do niej posłowie o historii polskiej fantastyki naukowej, ale to jest opowiedziana historia literatury, przede wszystkim literatury fantastyczno-naukowej, opowiedziana w postaci komiksowej, bardzo ciekawa rzecz, myślę, dla każdego, kto lubi i komiksy, i fantastykę, żeby sobie się z nią zapoznał.
Pojawiły się jakieś trendy w branży wydawniczej, które dostrzegliście? Czy Egmont wprowadził coś nowego?
Z punktu widzenia wydawnictwa był to raczej rok spokojny.To znaczy ja przestałem pracować w firmie dwa lata temu, w roku 2023. Ale to był taki rok przyglądania się temu, co się dzieje. Mamy jednak kryzys na rynku, tak? Związany z ekonomią, z cenami papieru. Wydawcy wydają sporo nadal i podobno całkiem nieźle to się kręci, ale jednak muszą baczyć na nowe, duże inicjatywy. Gdybym miał wskazać jedną taką serię, jeszcze nową, która wydaje mi się, że bardzo fajnie pracuje, to jest to seria fantasy “Pięć Krain”. Taki świat fantasy średniowieczny, intrygi, naprawdę gra o tron w komiksie i nie jest to przesada. Wydaje mi się, że mamy znowu potencjalnie czytelników, którzy są zainteresowani kupowaniem serii w miękkich oprawach. Znaczy w Polsce rynek z jednej strony idzie ku niskim nakładom, twardym okładkom, integralnym wydaniom, czyli wszystkie tomy danej serii w jednym. Tak działa bardzo wielu małych wydawców. Egmont także robi takie rzeczy. I to ma sens oczywiście, no bo co? Chcemy całość historii poznać w jednym tomie. Nie mamy czasu czekać, kiedy tam się ukażą kolejne. Ale Egmont rozpoczął powrót, jakby próbę powrotu przy seriach, przy takich czytadłach komiksowych, do nieco tańszej i bardziej dostępnej formy. Zaczął “Światami Akwilonu”, takim wielkim cyklem fantasy, gdzie co miesiąc ukazuje się jeden, dwa tomy należące do tego wielkiego uniwersum. Przez to, że one są w miękkich oprawach, mogą być trochę tańsze. Jakby to powiedzieć, bardziej dostępne dla czytelnika, który nie jest zbieraczem, kolekcjonerem, użyję tego słowa, nerdem komiksowym, tylko kimś, kto po prostu chce sobie przeczytać fajną historię. I wyda raz na miesiąc 30 czy tam 35 zł, ale już 150 po to, żeby mieć od razu całość, to może być dla niego za dużo. No i Egmont eksperymentuje teraz z tym formatem z powrotem w komiksie dla dorosłego czytelnika i jest to jakiś taki ruch przeciwko trendom rynku. Zresztą wydawnictwo [Egmont], w którym miałem przyjemność pracować, bardzo często robiło takie rzeczy, które były eksperymentami rynkowymi i pewne inicjatywy nasze, potem znajdowały odzwierciedlenie w tym, co robili inni wydawcy. Więc to wskazałbym jako taki troszeczkę może trend wydawniczy. Nie wiem, czy bardzo interesujący dla kogoś, kto się komiksem nie zajmuje, ale z punktu widzenia wydawcy i kogoś, kto obserwuje rynek, wydaje mi się, że to jest ciekawe i może … jakby zmienić troszeczkę rynek przyszłości, ale no zobaczymy rzecz jasna.
Przenieśmy się na rok bieżący. Na początku stycznia Egmont przedłużył umowę licencyjną z firmą Disney. Tutaj nie było zaskoczenia. Natomiast chcę podpytać o rozszerzenie oferty w przypadku wydawnictwa, o jakieś być może nowe gatunki lub serie. Część tytułów, serii, będzie się przecież kończyć w tym roku.
Tak, myślę, że ten rok 2025 będzie troszkę podobny do 2024. W planie wydawniczym jest 330 tytułów ponownie, plus minus, to się wiadomo, że może zmienić, więc ogromna liczba. I rzeczywiście tak się składa, że jest to rok, w którym kilka bardzo dużych projektów wydawniczych będzie się zamykać. Podaję przykład: Egmont kilka lat temu rozpoczął wydawanie komiksów Carla Barksa z serii “Kaczogród”. To coś interesującego dla wszystkich fanów, miłośników tygodnika “Kaczor Donald” sprzed 20 lat. Dziś już dorosłych. To są komiksy czytane przez dorosłych. To jest ciekawe, no to tak miało być, kiedyśmy tę serię odpalali. No i w tym roku ukażą się ostatnie tomy tej liczącej kilkadziesiąt tomów kolekcji. Podobnie jest z Lucky Luke’iem, również kilkadziesiąt tomów w tym roku się kończy. Podobnie ze Smurfami. Egmont jest w ogóle takim wydawcą na rynku, który ma zdolność, możliwość… Dlatego jest partnerem tych bardzo dużych licencjodawców amerykańskich czy francuskich. Ma możliwość kontynuowania i wydawania długich serii. Ich wydawanie, sposób zarządzania nimi różni się trochę od sprzedawania tych właśnie one-shotowych czy krótkoseryjnych cykli. Egmont ma rozpoczęte po prostu bardzo, bardzo dużo serii. Więc będziemy mieli dwa kolejne tomy z Thorgala na przykład, z takiego cyklu Saga, to są komiksy o Thorgalu, nie z głównej serii, tylko takie nieco grubsze, tworzone przez różnych autorów. Witcher, Usagi Yojimbo, Blade Runner, Bloodborne, Star Wars. Ja wymieniam te tytuły. Superbohaterów nie będę ich wyliczał, bo to są dziesiątki postaci, prawda? Ale generalnie, żeby słuchacze, którzy są zainteresowani komiksem, uświadomili to sobie. Ta firma prowadzi armię serii i tytułów, których kolejne tomy się muszą ukazywać, co nie oznacza, że nie szuka nowych, ciekawych możliwości, prawda? I w ramach tych wolnych slotów wydawniczych, będzie się starać pokazywać jakieś nowe rzeczy. Na przykład ukaże się taki dość oczekiwany komiks “Punk Rock Jesus”, będzie Punishera kilka nowych tytułów. Mamy więc poszukiwania i w tych seriach superbohaterskich, ale także w komiksie francuskim. Na przykład bardzo ciekawa seria wraca na rynek “Lasy Opalu”. To jest seria fantasy. Jej pierwszy tom ukazał się tam w piśmie Fantasy Comics, a teraz cała ta seria z tomami, które nigdy nie były drukowane, będzie wydana. Myślę, że jest to jednak raczej rok kontynuacji, zamykania pewnych serii, no i drukowania kolejnych tomów. Na tym polega zresztą komiksowy biznes, to trzeba to powiedzieć, że po prostu czytelnicy zaprzyjaźniają się z bohaterami i chcą poznawać ich kolejne przygody. Wspomnę jeszcze o jednym tytule, znowu dla mnie ważnym, w maju premiera nowego tomu Kajka i Kokosza “Opowieści z Mirmiłowa”, czyli takich zbioru krótkich historyjek i w tym tomie będzie m.in. komiks artysty Bédu, artysty belgijskiego, który dla wszystkich starszych fanów komiksów w Polsce jest postacią kultową, jako autor komiksu “Hugo”, więc bardzo się cieszę, że do tego projektu udało nam się Bédu ściągnąć. Więc podsumowując, rok raczej kontynuacji, ale bardzo dużo oferty dla tych co lubią komiksy dla dzieci, i tych, co dla superbohaterów, i tych, którzy lubią sobie francuskie czytadła po prostu, postudiować i wejść w jakieś światy fantasy, science fiction czy sensacyjne.
A jak się w tym wszystkim trzyma polski komiks? Już nie musi się rozpychać, pokazywać, że istnieje?
Moim zdaniem wciąż musi. W Polsce są wydawcy, którzy specjalizują się w publikowaniu komiksów polskich, no bardziej dla dorosłych, w tym formacie grafik nowel. Egmont raczej, jeśli chodzi o polski komiks, fokusuje się na komiksie dziecięcym i ma tu naprawdę super bogatą ofertę związaną z konkursem Janusza Christy, no z tymi kontynuacjami znanych polskich serii, w ogóle z wydawaniem polskiej klasyki. Co nie oznacza, że nie wydaje Egmont również komiksów polskich adresowanych dla nieco starszego odbiorcy. To są bardzo często komiksy wydawane we współpracy z jakimiś instytucjami. Takie serie jak “Bradl” z Muzeum Powstania Warszawskiego robione razem, czy Pałac Wszystkich Przyszłości – realizowana wspólnie z organizacją, która odbudowuje Pałac Saski. Mamy w tym roku wspaniałą rocznicę, czyli 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego na króla Polski i z tej okazji z kolei Muzeum Piastów Polskich w Gnieźnie szykuje fajne wydarzenie komiksowe, no i Egmont będzie również jego uczestnikiem. Więcej szczegółów zdradzać nie mogę, ale Egmont również tutaj pracuje. Więc odpowiadając na Pana pytanie, moim zdaniem wciąż jest tak, że komiksy klasyczne polskie sprzedają się dobrze, wszyscy lubimy to, co znamy. Nie ma w tym nic dziwnego. We Francji Asteriks, a w Stanach – Spiderman i Batman, też sprzedają się najlepiej, czyli kilkudziesięcioletni bohaterowie. Więc tu jest okej. Rozwija się segment komiksu tego dla dorosłych. Mamy popularne serie i popularnych autorów. No i niektórzy z nich osiągają sukces mniejszy, drugi większy jak to na rynku. Ale wciąż mam wrażenie, że nie jest to segment, w którym autorzy są w stanie żyć z rysowania komiksu, zająć się tylko tym, co utrudnia tworzenie nowych dzieł. Ale dużo się dzieje tam. No i wreszcie mamy ten segment komiksu dziecięcego, moim zdaniem bardzo bujnie się rozwijający. To są działania z jednej strony wynikające z potrzeb twórców, z drugiej strony animowane trochę przez Egmont, ale też przez innych wydawców, no przecież znowu w Kulturze Gniewu “Ryjówka Przeznaczenia”, Tomka Samojlika jest świetnym tu przykładem, ale Egmont ma kilkanaście takich serii, w tym “Delisie” w tym Liska i Dzika, w tym “Lila i Puta”, więc… Moim zdaniem jest potężna oferta polskiego komiksu na rynku, natomiast on cały czas funkcjonuje w takim wymiarze nakładowym, który sprawia, że to nie do końca może być sposobem na życie dla twórców. W literaturze, bo tutaj również wiem jak się sprawy mają, tak jest również, znaczy mnóstwo pisarzy, którzy piszą i wydają książki tak naprawdę żyje z czegoś innego, ale tam jest też bardzo duża grupa autorów, którzy żyją z tego, że piszą. Natomiast w komiksie wydaje mi się, że… Zbyt wielu ich nie ma, nie licząc może tych twórców, którzy rysują przede wszystkim, czy piszą przede wszystkim dla instytucji, czyli mają tam jakieś niezwiązane ze sprzedażą honoraria. No, wchodząc tak trochę w tajniki kuchni komiksowej.
Najbliższe takie wydarzenia, gdzie Egmont się pojawi, jako być może nawet współorganizator, jako gość? O jednym wydarzeniu Pan powiedział, a kolejne to?
Trochę prywatnie, jeśli ktoś ma ochotę na spotkanie dotyczące literatury i komiksu ze mną, to będę gościem Falkonu, który tam pod koniec lutego w Lublinie, czyli dość dużego konwentu. W marcu mamy targi książki w Poznaniu. Tam Egmont będzie reprezentowany przez jedną ze współpracujących z nami księgarń. Nie wiem, czy wydawcy tam się wybierają. Potem jest ten maj, potem Pyrkon. Być może w lipcu odbędzie się znowu festiwal, w jakiejś formie festiwal imienia Janusza Christy, taka doroczna, kameralna, ale bardzo fajna impreza, którą Fundacja Kreska organizuje z okazji urodzin Janusza po prostu. No i myślę, że trzeba się szykować na Łódź tam. Z tego co wiem, bardzo fajni goście są w peryskopie.
Tam się jeńców nie bierze.
Nie wiem, czy wszyscy przyjadą, bo to oczywiście nie jest proste. Miało być kilku fajnych autorów, ale akurat nie mogli. Ale myślę, że najważniejsze dwie imprezy dla wydawnictwa Egmont, komiksowe… To jest festiwal w Warszawie i festiwal komiksu w Łodzi [Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier red.], który pod koniec września w tym roku. No i tam te wszystkie wysiłki wydawnictwa i nowości, i premiery, i goście, tam są fokusowane.
Dziękuję za pełną pasji rozmowę.
Dziękuję.
Tomasz Kołodziejczak – W latach 1998-2023 dyrektor działu komiksów i gier w wydawnictwie Egmont. Pisarz, publicysta, scenarzysta, wydawca i vloger.
Rozmawiał – Marcin Fijałkowski
Grafiki – mat. prasowe Egmont