Na festiwal do Opola pojechali, żeby wygrać. Brawurowo zagrali „Białą flagę” Republiki. Jednak dla audytorium większym fenomenem niż ich muzyka, okazał się fakt, że wokalista – Mateusz Holak – ma zaledwie piętnaście lat. Zespół pojawił się wtedy w trzyosobowym składzie. Mateusz (wokal, gitara), jego brat Kuba (bas), a także Sławek Szczeblewski (perkusja). Wyglądali niczym boysband wyciągnięty z Manchesteru lat osiemdziesiątych. Ostateczny skład kapeli wyklarował się jeszcze w 2007 r. Do Kumka Olik dołączył Mateusz Blaszak, który wzmocnił brzmienie zespołu o kolejną gitarę elektryczną.
Choć nie wygrali, Opole z pewnością otworzyło im furtkę do kariery. Ich występ odbił się echem wśród znanych nazwisk polskiego showbiznesu. – Są oryginalni. Być może zobaczy ich ktoś na przykład w telewizji i zaprosi na inny festiwal – skomentował Janusz Panasewicz, wokalista Lady Pank. Tak też się stało. Zagrali na festiwalu Jarocin 2007, gdzie otrzymali drugą nagrodę jury.
„A ja czekam na radykalny zwrot” – śpiewają. Tym właśnie zwrotem było podpisanie kontraktu płytowego z Universal Music Polska. Zapytani, czy zmierzają w kierunku muzyki alternatywnej, odpowiadali: – My nie zmierzamy, my gramy muzykę alternatywną. Nic więc dziwnego, że wzięła ich pod swoje skrzydła jedna z największych firm fonograficznych w Polsce. Od początku wiedzieli, czego chcą, mówili wprost, że są zepsuci i może właśnie ich arogancja najbardziej zaintrygowała producentów?
„Jedynka” jest ich debiutancką płytą, na której znajdziemy jedenaście kawałków utrzymanych w tonie młodzieńczego buntu. Duże natężenie okiełznanego hałasu i ogromna dynamika doskonale przekazują indywidualny styl zespołu. Płyta jest dowodem na to, że nie trzeba zapożyczać angielskich słówek, żeby stworzyć niezależną rockową muzykę. Na takie dźwięki nie można pozostać obojętnym, w ich brzmieniu jest to „coś”.
Opinie na temat ich muzyki są jednak podzielone. Jedni z delikatnym sarkazmem wypowiadają się, że Kumka Olik to kapela dla tych, którzy nie zdawali jeszcze egzaminu dojrzałości. Drudzy mówią po cichu: nadzieja polskiego rocka. Jedno jest pewne, oni posiadają umiejętność zarażania swoją żywiołowością, szczególnie, gdy grają na żywo.
Okazji do posłuchania i zobaczenia Kumka Olik na pewno będzie wiele. Wraz z pojawieniem się płyty, chłopaki rozpoczęli trasę koncertową promującą ją. Singiel „Zaspane poniedziałki” to jeden z tych kawałków, z którym łatwiej będzie zacząć poranek. Nie tylko ten poniedziałkowy…
Wywiad z KUMKĄ OLIK przeczytacie w nowym numerze "UZetki" (już jutro w regionie).
Autor: Marta Paczkowska