Z danych brytyjskiej firmy Performing Right Society wypłacającej tantiemy kompozytorom i wykonawcom wynika, że utwór zespołu Wham! jest najczęściej granym kawałkiem w okresie świąt.
Bożonarodzeniowe hity okazały się dochodową inwestycją również dla Mariah Carey ("All I Want for Christmas"), Bruce’a Springsteena ("Santa Claus is Coming to Town") i kilku innych wykonawców, odgrzewanych przy okazji karpia czy indyka z żurawiną.
Nie tylko radio, ale również telewizja będzie serwować widzom odgrzewane kotlety. Po raz 14 polska telewizja pokaże film "Kevin sam w Nowym Jorku". W ciągu ostatnich 10 lat te dwa słynne filmy z Culkinem obejrzeliśmy aż 27 razy i – jak zapewnia Polsat – wciąż nie mamy dość. Na jakiej podstawie wysnuto aż tak odważne wnioski? – Każda emisja szlagieru gromadzi kilkumilionową widownię – tłumaczy "Dziennikowi" Nina Terentiew, dyrektor programowa Polsatu.
Odgrzewana uczta kinomana
Firmy nie lubią się reklamować pod koniec roku, dlatego – z biznesowego punktu widzenia – bardziej opłaca się inwestować w reklamy emitowane przy okazji świąt Wielkanocnych. – Dla telewizji Boże Narodzenie się nie liczy – mówi "Dziennikowi" Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN.
Osoby, które planują w święta nadrobić zaległości telewizyjne i najeść się do syta dobrym filmem, niestety nie mogą liczyć na uczciwą strawę. Dobre, nowe filmy są drogie, więc jeśli stacja planuje taką inwestycję, musi być pewna, że reklamy te koszty pokryją.
Dzień świstaka
Świąteczny widz nie jest wymagający. Przywykł do powtórek i, choć pod nosem powie "znowu to samo", siądzie przed telewizorem i obejrzy po raz kolejny ten sam film. – To już rytuał – czytamy w "Dzienniku" wypowiedź Macieja Mrozowskiego, medioznawcy. – Z filmami jest jak z opowieściami snutymi przy wigilijnym stole. Nie ma znaczenia, że wujek opowiada nam co roku tę samą historię, Liczy się atmosfera – dodaje.
Autor: interia.pl / EKM