Nic nie zapowiadało tak wysokiego zwycięstwa gospodarzy. Przed meczem z Lechią walczące o awans Zagłębie przegrało na własnym boisku z Elaną Toruń, więc do Zielonej Góry przyjechało tylko z jedną myślą: zwycięstwo. I rzeczywiście, początek meczu wskazywał, że to Sosnowiec będzie niepodzielnie dominował.
W pierwszej połowie Zagłębie stworzyło dwie szczególnie groźne akcje. Najpierw strzał z główki wspaniale obronił Rafał Dobroliński, kilkanaście minut później golkipera Lechii po strzale zza pola karnego uratował słupek. Na przerwę Lechia schodziła zdominowana przez gości.
Piętnaście minut odpoczynku odmieniło jednak obraz gry. Już dwie minuty po przerwie Artur Małecki podał do Michała Kojdera, który strzelając na wślizgu wpakował piłkę do bramki gości. 1:0! Zagłębie starało się odgryzać, lecz Lechia całkowicie przejęła kontrolę nad grą i nie pozwalała przyjezdnym na zbyt wiele. W 77. minucie do piłki na skraju pola karnego ruszył Wojciech Okińczyc, minął bramkarza, a golkiper Zagłębia zahaczył napastnika gospodarzy. Sędzia odgwizdał jedenastkę, którą na gola zamienił sam poszkodowany. 2:0! W 89. minucie nadeszło ostatnie uderzenie, do prostopadłej piłki raz jeszcze wyszedł Okińczyc i z około 20 metrów przelobował bezradnego bramkarza. Szał radości na stadionie, 3:0, kapitalne zwycięstwo Lechii.
Kolejny pojedynek zielonogórzanie rozegrają już w sobotę w Janikowie z miejscową Unią, bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie.
Autor: Hubert Brzozowski, Jakub Lesiński