SPORT:

Jak słyszę: “witam mistrza świata”, to jeszcze zastanawiam się, do kogo są te słowa?!

Jeszcze to do mnie nie dociera – mówi snookerzysta Antoni Kowalski, który w miniony weekend został mistrzem świata do lat 16.

Droga do tytułu zielonogórzanina w rosyjskim Tiumeniu wiodła przez 9 przeszkód. Tylu rywali musiał pokonać 15-latek, by odnieść swój największy sukces w dotychczasowej przygodzie ze sportem. W finale pokonał Bulcsú Révésza 4:2.

Finał był zdecydowanie najtrudniejszy. Rywal bardzo dobrze gra, na szczęście się trochę zaciął w finale. Presja i stres robiły swoje. Każdy, kto go zna, to wie, że jest bardzo groźny i jak ma otwarty układ na stole, to go wyczyści. Na szczęście przy stanie 2:1 się zaciął, nie wbijał tak, jak zawsze i udało mi się to wykorzystać.Antoni Kowalski

W poprzednich dwóch edycjach MŚ U-16 dwukrotnie był dziewiąty.

Przygodę ze snookerem zaczął jako mały chłopiec. Po raz pierwszy stół i bile pokazał mu ojciec. Antek przyznaje, że była to miłość od pierwszego wejrzenia, której pozostaje wierny.

Jak byłem mały, pani zapytała mnie w wywiadzie, czy nie lubię jakichś innych sportów? Np. koszykówka? piłka nożna? Odpowiedziałem krótko: nie, nie, tylko snooker!Antoni Kowalski

Po wakacjach Antek zaczyna naukę w VII Liceum Ogólnokształcącym. Sportowe plany to udział w tym roku w Polskiej Lidze Snookera TOP 16 oraz w mistrzostwach kraju w różnych kategoriach. W przyszłym roku zielonogórzanin weźmie udział w mistrzostwach Europy.

O tym, gdzie zapodział mu się kij w drodze na mistrzostwa świata oraz… ile kilometrów przebył jego tata w trakcie meczu finałowego posłuchacie poniżej, w całej rozmowie z mistrzem świata do lat 16.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00