– A Ciebie gdzie wcięło? Chory byłem, grypsko mnie dopadło…Ten dialog przewija się od kilku tygodni w szkołach, w pracy, na treningu. W aptekach kolejki po “coś na grypę”, bo ta przetacza się wzdłuż i wszerz Polski. Przykuwa nas do łózka na dłuższy czas, a co gorsza nieleczona potrafi doprowadzić do ciężkich powikłań. W całym kraju tylko od września odnotowano ponad 1000 przypadków śmiertelnych z powodu powikłań po grypie.
Sytuacja jest alarmująca. W aptekach brakuje leków przeciwwirusowych. Jeszcze w listopadzie zapasów wystarczało na zaspokojenie potrzeb 80% aptek. Obecnie to nieco ponad 15%. Medycy wielokrotnie bili na alarm przestrzegając przed kolejną falą zachorowań w sezonie jesienno-zimowym. Jednocześnie zachęcali do szczepień przeciw grypie. To z czym mają do czynienia dziś nie jest dla nich zaskakujące, bo poziom wyszczepialności to zaledwie 5% procent w skali kraju. – To główna przyczyna. W walce z grypą nie ma zbyt wielu alternatyw, a jednak nasze społeczeństwo niechętnie korzysta z podstawowej formy prewencji jaką jest szczepionka – mówi mgr farm. Daria Wielogórska-Rutka prezeska Lubuskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej.
Przy wysokiej liczbie zachorowań producenci leków nie nadążają z zaspokojeniem potrzeb rynku. Medycy i farmaceuci wprost zachęcają do szczepienia przeciw grypie. W Walentynki nastąpi zmiana dotycząca refundacji. Receptę ze zniżką otrzymamy już nie tylko w gabinecie lekarza, ale również w aptece. – Od 14.02 farmaceuta będzie upoważniony do wystawienia recepty na szczepionkę z odpowiednią dla wieku pacjenta refundacją – tłumaczy Wielogórska-Rutka i dodaje, że szczepionki na grypę są najbezpieczniejsze.
A jeśli mamy wątpliwości, czy to coś więcej niż przeziębienie, możemy je rozwiać za pomocą testu. Dopóki fala grypy nie wyhamuje szczególnie seniorom zaleca się unikania skupisk ludzkich. Gdy już zachorujemy warto postawić na izolację i odpoczynek.