– Chciałbym, żebyśmy razem przy świątecznym stole myśleli o tym, co dobre, co nas łączy, a nie dzieli, żebyśmy jak najmniej rozmawiali o polityce, która podzieliła Polaków. Cieszmy się i radujmy, bo to radosny okres – mówi mieszkańcom Zielonej Góry Janusz Kubicki. Gospodarz miasta w ostatniej w tym roku audycji Prezydent na 96 FM podsumował miniony rok.
Najważniejsza inwestycja…
Nie ma jednej najważniejszej, bo dla kogoś będzie to 15 metrów chodnika obok domu. Dla mnie najważniejsze jest to, że wiemy jak to miasto ma wyglądać. I wiemy to nie przez pryzmat teraźniejszości, ale też wiemy, jak ma wyglądać za lat 5, 10, 15 i 20. Chyba największym osiągnięciem tego roku jest to, że Zielona Góra awansowała do grona sześciu miast w Polsce, które będą się rozwijać, gdzie liczba mieszkańców będzie rosła. Pozostałe miasta są skazane na spadek liczby mieszkańców.
Największa wygrana…
To, że miasto się rozwija. Jeżeli ktoś mówi, że tak nie jest, to kłamie. Niech sobie weźmie zdjęcie satelitarne Zielonej Góry z 1968 r. i porówna jak to dziś wygląda. Sukces to strefa, rozwój uniwersytetu, bez nowych kierunków nasza uczelnia byłaby niepełnym uniwersytetem. To także walka o środki unijne. Ktoś powie, że środki unijne może mieć każdy. Idąc tym tokiem rozumowania pytam: jakim sposobem udało nam się prześcignąć Gorzów?
Największa przegrana…
Jest wiele takich przegranych, ale uważam, że można przegrać bitwę, ale nie można przegrać wojny. Wieża? To jest temat, którego nie zarzuciłem i mówię tu szerzej – o amfiteatrze, kąpielisku w Ochli. W mieście brakuje mi też lodowiska krytego, ale to nie jest tak, że się poddaję. Co się odwlecze, to nie uciecze.
Największe wyzwanie…
Jeżeli chodzi o zalewanie miasta, to od dwóch lat pracuję nad tym, żeby mieć strategię, co zrobić, żeby nas nie zalewało. Trzeba myśleć kompleksowo i opracować strategię, jak radzić sobie z gwałtownymi opadami. Koncepcja jest opracowana i mam nadzieję, że w przyszłym roku znajdziemy finansowanie ze środków unijnych. Twierdzę, że wizja jest.
Największy spór…
Znajdziemy różne zarzewia. Teraz spór toczy się o nazwy ulic. Sporów są setki. Tak jest z każdą decyzją. Nie ma decyzji, która wszystkich zadowoli. Dla części mieszkańców budowa parkingów to realizacja ich potrzeb, a dla innych największy kretynizm. Nasza wspólna mądrość polega na tym, że słuchamy i wyciągamy wnioski.
Najtrudniejsza decyzja tego roku…
Praca prezydenta polega na ciągłym podejmowaniu decyzji. Ciężką taką jedną wskazać. W moim przypadku to chyba konieczność powrotu do polityki i zaangażowania się w ruch Bezpartyjnych. W pewnym momencie wyłączyłem się z życia politycznego, ale ciężko przejść obojętnie obok tego, co dzieje się w wielkiej polityce. Nie odbierałem nigdy rządzącym prawa do zmian, ale chciałbym, żeby odbywały się one według reguł i zasad, co do których, wydawało mi się, że nie będziemy musieli sobie tłumaczyć czy one są, czy nie.