Pierwszą miłość przeżywamy zazwyczaj w okresie, kiedy wszystkie doświadczenia odbieramy ekstremalnie. Młody człowiek, który dojrzewa (nie jest już dzieckiem, ale i w dorosłym świecie się nie odnajduje), szuka swojego miejsca – także przyjaźnie, miłości i zauroczenia traktuje niezwykle poważnie. Pierwsza miłość ma być tą ostatnią. Ładunek emocjonalny, jaki towarzyszy tym doświadczeniom, jest tak duży, że zapamiętujemy i sytuacje, i osoby na długo. A wspomnienie pierwszej miłości, często czysto platonicznej i bardzo romantycznej, towarzyszy nam przez całe życie.
Po tym okresie zostają sympatyczne wspomnienia. Większość bowiem pierwszych wielkich miłości mija. W kolejne – choć podobno każda miłość jest pierwsza – wchodzimy już z bagażem doświadczeń.
To była miłość…
Pierwsza miłość, tak miło wspominana, nie ma okazji zderzyć się z prozą codziennego życia. A wspólne mieszkanie, rachunki, kłopoty i zwyczajne zmęczenie to dla wielu romantycznych związków bariera, której nie udaje się pokonać.
Wyjścia do kina, spacery i trzymanie się za rękę nie wymagają od żadnej ze stron kompromisów, wyborów, które często stawiają na szali dobro partnera lub własne korzyści. Stąd kryzysów życia codziennego takie miłości nie przeżywają.
Często, w chwilach szczególnych napięć małżeńskich, z rozrzewnieniem wspominamy beztroskę pierwszych związków. Utyskując na niezaradnego partnera, żałujemy, że ta młodzieńcza miłość nie przetrwała. I zamiast zmierzyć się z realnym problemem, jakim jest kryzys małżeński, żyjemy mrzonkami, co by było, gdyby… A to, nie dość, że donikąd nie prowadzi, to jeszcze podnosi poziom frustracji i nasila aktualny konflikt.
Komu ufają kobiety?
Dla tych, którzy wierzą w platońską wizję świata – poszukiwanie drugiej połówki ( filozof głosił koncepcję bytów doskonałych, które zostały rozdzielone i które, by osiągnąć szczęście i ideał, szukają swoich drugich połówek), taka sytuacja może być szczególnie frustrująca. Zgodnie bowiem z taką teorią, tylko jedna połówka idealnie do nas pasuje.
Co by było, gdyby…
Dzięki portalom, przez które można odnaleźć szkolnych kolegów, odżyło z pewnością wiele dawnych uczuć i przyjaźni. Spotkanie po latach dwojga rozczarowanych życiem ludzi łatwo może się przerodzić w próbę reaktywowania dawnych relacji. Tylko że dziś szkolna miłość musi funkcjonować w zupełnie innej rzeczywistości, co niekoniecznie jest dobrym gruntem dla odnawiania romantycznych uczuć.
Idealizowanie dawnych partnerów i związków wiąże się często z chęcią ucieczki od problemów, powrotu do sielskiego okresu młodości. Również wspomnienia tamtych związków – emocjonalnych, ale i beztroskich – są wyrazem tęsknoty za młodością i właściwym temu okresowi przeżywaniu świata. Nauczeni doświadczeniem, pełni obaw i oczekiwań, w dorosłym życiu oczekujemy od partnera zupełnie innych cech charakteru i zachowań.
Zanim więc zaczniemy idealizować dawnego chłopaka czy dziewczynę i rozmyślać nad tym, co by było, gdyby…, warto pomyśleć, jak zażegnać konflikt i wyprowadzić aktualny związek z kryzysu. A nawet jeśli nie ma już co ratować w tym związku, odgrzewanie starej miłości niekoniecznie ma sens.
Autor: źródło informacji: www.interia.pl